To absolutnie wyjątkowe miejsca. Nie tylko dlatego, że pracują tu niemal wyłącznie osoby z Ośrodków Szkolno-Wychowawczych i Warsztatów Terapii Zajęciowej. W Krakowie działaja już cztery takie sklepy. W konkursie Małopolski Lider Przedsiębiorczości Społecznej 2021 odebrali niedawno dwie nagrody - nagrodę publiczności i wyróżnienie w kategorii głównej. Na czym polega fenomen tych miejsc?
Reklama
W ciągu niespełna 2,5 roku Fundacja Inicjatyw Lokalnych i Ekonomii Społecznej (FILiES) otworzyła w Krakowie cztery Sklepy Charytatywne przy ulicach Wielopole 18a/2, ul. Teligi 24 przy ul. Kalwaryjskiej 28, i Karmelickiej 52. My z kamerą odwiedziliśmy ten pierwszy, gdy wszysto się zaczynało. Kogo tam zastaliśmy?
Łukasz to złota rączka. Składa komputery, daje drugie życie starej elektronice i jest samozwańczym sklepowym didżejem. Ania, kiedyś introligatorka w drukarni, dziś chodząca encyklopedia jubilerstwa, z wiedzą o każdym egzemplarzu biżuterii dostępnym w sklepie. Marta to była bufetowa. Jej historie o klientach z kategorii trudnych to czysty Bareja!
To oni sprawiają że Charity Shop przy Wielopolu 18A jest tak wyjątkowy. Wyjątkowy także dla nich, bo pracując tutaj, jednocześnie rehabilitują się zawodowo. Tak się bowiem składa ze oprócz zapału i niespożytych pokładów energii, łączy ich jeszcze jedno …niepełnosprawność.
Reklama
A właściwie różne niepełnosprawności od ruchowych, po intelektualne. Dla niektórych to pierwsza prawdziwa praca w życiu. To w jaki sposób pokonują strach przed nieznanym jest fascynujące i godne pozazdroszczenia. Jeśli jakiś pracodawca ma wątpliwości, czy zatrudnić osobę niepełnosprawną, powinien koniecznie tutaj przyjść by je rozwiać.
Z resztą to właśnie lęki pracodawców sprawiły, że to niezwykłe miejsce powstało. Sklep to dziecko Mariusza, Renaty i Kamila ze Stowarzyszenia Inicjatyw Lokalnych i Ekonomii Społecznej. Od lat pracują z niepełnosprawnymi i od lat z przerażeniem patrzą jak bardzo trudno tym osobom zdobyć zaufanie pracodawców. W końcu postanowili sami dać im szansę.
Pomysł na sklep charytatywny, z którego całkowity dochód szedłby na rehabilitację zawodową osób z niepełnosprawnościami i w którym właśnie niepełnosprawni stanowiliby załogę, kiełkował od kilku lat. Trudno było znaleźć pieniądze na rozruch. Udało się dzięki unijnej dotacji. Choć jak mówią założyciele, to była tylko połowa sukcesu. Druga, to krakowianie, hojnie dostarczający towary, od których uginają się półki.
Reklama
I nie myślcie, że to jakiś tam secondhand – to miejsce wygląda, jak skandynawski w stylu, koncept store: odzież i obuwie, często zaskakująco drogich marek. Porcelana z Ćmielowa i Rosenthala, sprzęt elektroniczny, rzadkie numizmaty, książki, płyty cd, dvd i winyle. Gry, zabawki, obrazy, rzeźby i biżuteria . Jest tu w zasadzie wszystko oprócz żywności…nie licząc wspaniałej kawy serwowanej przez sklepowy kolektyw. Ostrzegam to miejsce uzależnia. Pozytywnie!