W WOLNYM CZASIE

Tutaj kręcono kultową polską komedię, tu mieścił się obóz Dekadencji

opublikowano: 5 LIPCA 2025, 09:02autor: TR WZ
Tutaj kręcono kultową polską komedię, tu mieścił się obóz Dekadencji

"Seksmisja", kultowa komedia wróciła do wielickich podziemi, żeby wywołać uśmiech oraz wspomnienia. W piątek pokazem specjalnym filmu „Seksmisja” rozpoczął się pierwszy Tauron Festiwal Jerzego Stuhra. Komora Warszawa zgromadziła szeroką widownię oraz znamienitych gości pragnących uczcić pamięć zmarłego przed rokiem wybitnego artysty.

Reklama

Miejsce inauguracji Stuhraliów wybrano nieprzypadkowo. Część zdjęć do „Seksmisji” nakręcono bowiem w Kopalni Soli „Wieliczka”. Warto uważnie przyjrzeć się scenerii Obozu Dekadencji oraz słynnej bitwy na torty – to komora Margielnik. Kolejka odjeżdżała z komory Dworzec Gołuchowskiego, a na ociosach poprzeczni August do dziś zachowały się wymalowane białą farbą pasy oraz cyfry. Jest też dziura, która posłużyła bohaterom jako droga ucieczki. 

Twórcy komedii wrócili do Wieliczki w roku 2009, z okazji 25-lecia „Seksmisji”, by powspominać ów niezwykły podziemny plan zdjęciowy z lat 80. Niewątpliwie zapisał się on jako przedsięwzięcie stanowiące wielkie logistyczne wyzwanie.

Filmowcy, aktorzy, statyści zjeżdżali do kopalni szybem Daniłowicza i z Dworca Kaniów, jechali kolejką w rejon komór Gołuchowskiego oraz Margielnik. Tą samą kolejką na plan zmierzały rekwizyty i sprzęt, które pod ziemię, na poziom III, opuszczano szybem św. Kingi. Zdarzało się, że w komorze Margielnik oraz jej sąsiedztwie znajdowało się jednocześnie ponad 100 osób! Istny żywioł, lecz wieliccy górnicy poradzili sobie doskonale, zapewniając kopalni poczesne miejsce w historii polskiej kinematografii. 

Galeria: Stuhralia w Kopalni Soli "Wieliczka" (id: 2993)

Inauguracja festiwalu

„Solna” odsłona Stuhraliów upłynęła pod znakiem „Seksmisji”. Niezwykły seans odbył się na głębokości 125 m w komorze Warszawa. Projekcję komedii wszechczasów poprzedził panel dyskusyjny. Na podziemnej scenie zasiedli obok siebie Juliusz Machulski, Olgierd Łukaszewicz, Maciej Stuhr oraz Agnieszka Wolańska, Pełnomocnik Zarządu ds. Historii i Kultury Kopalni Soli „Wieliczka” S.A. Nad przebiegiem rozmowy czuwała Maria Malatyńska.

– Nie ma siły, musi być z uśmiechem i na wesoło – zaznaczyła na samym początku i przypomniała, jak ważna dla Polaków była „Seksmisja”. – To był taki film, pomógł ludziom, naszemu społeczeństwu wyjść ze stanu wojennego. Gdy ludzie roześmiali się, to powiedzieli, że wszystko się przezwycięży, że wszystko będzie dobrze. Być może to jest wieczna wartość „Seksmisji” – podkreśliła pani Malatyńska. Jerzy Stuhr zwykł mawiać: „Ten film jest po coś” i podobno zachodził pod kino Kijów, by zobaczyć uśmiechniętych ludzi wracających do domów po zakończonym seansie. 

Juliusz Machulski wspominał kulisy zdjęć w kopalni. Szczególnie mocno utkwił mu w pamięci epizod z wózkiem kamerowym, który nie zmieścił się w windzie. Ostatecznie zjechał pod nią. Na pytanie, dlaczego akurat wielicka kopalnia, odparł, że potrzebowali kręcić w kopalni, a Wieliczka jest „najfajniejszą kopalnią”. Anegdotami oczarował publiczność również Olgierd Łukaszewicz, czyli niezapomniany, niepowtarzalny, „niosący pomoc” Albercik. Maciej Stuhr sięgnął pamięcią do dzieciństwa, przywołując rozmaite historie związane z „Seksmisją”. Tak naprawdę nie starczyłoby ani wieczora, ani nawet nocy, by wyczerpać rezerwuar wspomnień.