To jeden z najwybitniejszych, a jednocześnie najmniej znanych rzeźbiarzy tworzących na terenie Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Do Krakowa przyjechały ze Lwowa arcydzieła Johanna Georga Pinsla, twórcy nazywanego prawnukiem artystycznym Wita Stwosza. Wystawę „Ekspresja. Lwowska rzeźba rokokowa” oglądać będzie można na Wawelu do 22 października.
Reklama
Johann Georg Pinsel pochodził zapewne z terenu Niemiec, Austrii, Czech lub Moraw. Działał w latach 1750–1761 na południowo-wschodnich terenach Rzeczypospolitej, gdzie pozostawił po sobie prace w drewnie i kamieniu. Swój warsztat prowadził w Buczaczu, przez 10 lat współpracował z wybitnym architektem Bernardem Meretynem. Zachowane prace artysty pochodzą m.in. ze Lwowa, Monasterzysk, Buczacza i Hodowicy.
Na Wawelu można zobaczyć dzieła sztuki, pochodzące właśnie z kościoła w Hodowicy nieopodal Lwowa. Rzeźby pokazywane były między innymi w paryskim Luwrze, Pałacu Zimowym w Wiedniu i Muzeum Narodowym – Pałacu Książąt Litewskich w Wilnie.
Historycy sztuki jednoznacznie określają rzeźby Pinsla jako arcydzieła, stanowiące prawdziwy fenomen w sztuce europejskiej XVIII wieku. Współautorka wawelskiej wystawy Joanna Pałka tak opisuje prezentowane dzieła:
Reklama
Ostro łamane szaty tworzące plątaninę geometrycznych brył. Majestatyczne postaci uchwycone w swobodnym, ale pełnym dramaturgii ruchu. Linie ciała tanecznie wygięte. Twarze z wyostrzonymi rysami. Abraham, Samson, Matka Boska, św. Jan, aniołowie, Chrystus. Przed nami rzeźbiarskie theatrum poruszających scen biblijnych autorstwa Johanna Georga Pinsla.
Wawelska wystawa jest nie tylko artystyczną ucztą, to też „wyraz solidarności w sferze kultury nie tylko z walczącym na froncie narodem ukraińskim, ale także z przebywającymi na terenie Rzeczypospolitej obywatelami Ukrainy”.
Dyrektor Zamku Królewskiego na Wawelu prof. Andrzej Betlej podkreśla, że udzielenie tym dziełom „bezpiecznego schronienia przed wojną wywołaną przez Rosję było dla nas czymś oczywistym. Czujemy silny związek z Ukrainą zarówno emocjonalny, jak i historyczny. Nie ma więc przypadku w tym, że rzeźby Johanna Georga Pinsla pokazujemy właśnie na Wawelu”.