Andrzej Bednarczyk, artysta transmedialny i dydaktyk, ukrywa w postaci Minotaura swoje alter ego. Motyw labiryntu, od lat obecny w twórczości artysty, przybiera w Galerii Starmach formę environmentu, na który składają się 12 pulpitów-narożników i 72 szkatuły-relikwiarze. Instalacja porusza precyzją swojego wykonania - można odnieść wrażenie, że wyszła ona spod ręki dziewiętnastowiecznego rzemieślnika.
Reklama
Bajki Minotaura są “pisane” zdaniami wielokrotnie złożonymi - prace zawierają piętrzące się odniesienia do tekstów kultury, rytuałów codzienności, wspomnień i marzeń. Pozorny w swojej prostocie przedmiot jak filiżanka, drabina czy maszyna do pisania, staje się pretekstem do wielowątkowej opowieści. Jak inaczej mogłaby wyglądać bajka kogoś, dla kogo największą fobią jest zobaczyć korytarz, od którego nie odchodzą kolejne?
Zadaniem jawiącym się jako niewykonalne jest przebrnięcie przez gąszcz cytatów, mnogości informacji, pleniących się sensów, a także odniesień do historii rodzinnej i biografii własnej, mocno naznaczonej religijnością baptystyczną.
Kiedy już się wydaje, że znaleźliśmy nić Ariadny i z jej pomocą kierujemy się ku wyjściu, okazuje się, że trzymamy rurkę medyczną lub elektrodę, która jak w badaniu elektroencefalograficznym, prowadzi z powrotem do naszej własnej głowy.
Minotaur pozostaje ukryty w labiryncie. Jedynym sposobem, aby do niego dotrzeć, wydaje się być wysłuchanie jego bajek.