Mieliśmy w Krakowie kuratorów oświaty wielu, ale ich nazwiska znali co najwyżej dyrektorzy szkół, miejscy reporterzy i może niektórzy nauczyciele. Pani Barbara Nowak, Małopolska Kurator Oświaty (od marca 2016 roku), postanowiła zerwać z tą tradycją. Jej sława dawno już przekroczyła granice Krakowa i Małopolski.
Reklama
A coraz więcej wskazuje, że pani Kurator może liczyć na rozgłos europejski, a może nawet światowy. Popularność przynoszą jej jednak nie wybitne osiągnięcia pedagogiczne, nie nowatorskie rozwiązania w małopolskich szkołach, a krucjata jaką od miesięcy prowadzi. Krucjata przeciwko groźnej ideologii GENDER.
Z zabójczym dżenderem jest tak, że wszyscy o nim mówią, ale nikt go nie widział. Pani Kurator uważa jednak, że zagraża on dziatwie szkolnej nieporównanie mocniej, niż przepełnione klasy, przeładowany program nauczania, ciężkie tornistry, nauka na zmiany, czy, last but not least, agresja w szkole.
Dżender może zaatakować wszędzie i każdego. W dużym mieście i na głuchej prowincji. Przedszkolaka i maturzystę. Co gorsza, atakuje nie tylko dzieci, ale też niektórych nauczycieli, radnych, miejskich aktywistów, a także o zgrozo, rodziców.
W niektórych miastach, w Poznaniu, Warszawie czy Gdańsku opętał samorządowców, którzy do szkół wprowadzili naukę o złym dotyku, o chorobach przenoszonych drogą płciową, o zapobieganiu niechcianej ciąży i co najgorsze, o tym, że kolegę czy koleżankę o innej orientacji seksualnej nie należy wyśmiewać ani wyzywać, tylko szanować jak każdego innego. Podobne pomysły mają też krakowscy radni, i dzięki sędziom z Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, są coraz bliżej, by wprowadzić je w życie. Na to Pani Kurator nie może w żadnym wypadku się zgodzić.
Krakowskie dzieci i młodzież nie mogą się przecież dowiedzieć, że kiedy ktoś dorosły, nawet jeśli jest to ksiądz czy biskup, bierze je na kolana, rozbiera się przy nich, dotyka w miejsce intymne, to powinny natychmiast opowiedzieć o tym rodzicom. Takie słowa jak kiła czy rzeżączka nigdy, przenigdy nie powinny znaleźć się w słowniku krakowskich uczniów. A kiedy nabiorą podejrzeń, że kolega z ich klasy jest, tfu! homoseksualistą, to powinny mu grzecznie wytłumaczyć, że Małopolska jest, zgodnie w deklaracją Sejmiku Samorządowego, terytorium wolnym od ideologii LGBT.
Lepiej dla niego będzie jeśli wyjedzie np. do „neobarbarzyńskiej, genderowej” Francji, może do Saint- Jean de Braye, gminy, która nie chce się już przyjaźnić z moralnie niezepsutym Tuchowem.
Krucjatę przeciwko dżender Pani Kurator Nowak prowadzi przede wszystkim w mediach społecznościowych. Prawie każdego dnia zamieszcza nowe doniesienia z frontu walki, często również w godzinach pracy kuratorium. Ale cóż, wróg nie śpi i trzeba zachować czujność.
Nie jest w swoich wysiłkach osamotniona, a jej największym sprzymierzeńcem jest nie byle kto, bo sam metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski. Kiedy grupa krakowian protestowała przed kurią, przeciwko słowom arcybiskupa o „tęczowej zarazie”, Pani Nowak z różańcem w ręku stała na Franciszkańskiej i dawała im odpór.
Ostatnio jednak arcybiskup, jest jakoś mniej aktywny na niwie walki z dżenderem. Może spadło na niego więcej obowiązków duszpasterskich po tym, kiedy jego biskup pomocniczy opuścił diecezję i udał się w nieznanym kierunku. Zupełnie przypadkowo, następnego dnia opublikowano reportaż, w którym dorosła już kobieta, opowiedziała o spotkaniach z tymże biskupem, który chciał by, wtedy piętnastoletnia, pobożna dziewczyna, uczyła go czułości. Lekcje trwały przez dwa lata, wychodzenie z traumy zajęło jej większą część dorosłego życia.
Nie wiem czy ta historia dotarła do pani kurator, tak jak nie wiem też, czy słyszała, że w Nowym Targu rozpoczął się proces księdza oskarżonego o molestowanie 22 chłopców. Na pewno jednak ucieszyła ją informacja, że w dzień po pierwszej rozprawie, nieustraszeni radni Nowego Targu ogłosili to piękne miasto strefą wolną od ideologii LGBT. Można odetchnąć z ulgą. Dzieci i młodzież są już tam bezpieczne.
Ostatnio Pani Nowak wybrała się do Nowego Sącza, równie bezpiecznego od dżenderu i LGBT miasta. Pojechała tam, by zabrać głos na spotkaniu dżenderystów - wichrzycieli, którzy postanowili informacje o „wolnych strefach” przekazać zagranicznym ośrodkom. „Brzydzę się wami” - ogłosiła Pani Kurator – „jesteście wrogami Polski.” Niestety nie powiedziała, czy jako wrogowie poniosą prawne konsekwencje.
Reklama
Po trudach krucjaty przeciwko złowrogiemu dżenderowi, który zagraża jak widzimy nie tylko dzieciom i młodzieży ale całej ojczyźnie, Pani Kurator może odpocząć w budynku jednego z krakowskich liceów. Ma tam mieszkanie i choć władze Krakowa od lat próbują odzyskać lokal na potrzeby uczącej się młodzieży, państwo Nowakowie nie myślą o wyprowadzce. Są w prawie, bo miejskie przepisy nie precyzują, ile razy mogą odrzucać proponowane im inne mieszkania.
Małżeństwo Nowaków zarabia sporo i mogłoby bez problemu wziąć kredyt i mieszkanie po prostu kupić. Jednak, jak przytomnie zauważyła w rozmowie z Dziennikiem Polskim Pani Nowak, kuratorem nie będzie wiecznie, a kredyt trzeba spłacać. I może nie będzie ją już na to stać. Ma rację, wielu nauczycieli też nie stać na spłacanie kredytu, wielu bank nigdy go nie da. Szkoda, ze pani kurator nie prowadzi krucjaty, żeby mogli zacząć godnie zarabiać, bo na mieszkanie w zasobach miasta raczej nie mogą liczyć.
