Uchwała o Strefie Czystego Transportu w Krakowie, która ma chronić zdrowie i życie mieszkańców przed zanieczyszczeniami komunikacyjnymi, zostanie napisana na nowo. Po decyzji Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który uznał ją w całości za nieważną, władze Krakowa przygotują kolejny projekt. - Uważam to za świetną okazję do poinformowania mieszkańców, czym jest Strefa Czystego Transportu i po co powstaje. Wcześniej zabrakło wyjaśnienia tych fundamentalnych kwestii i wielu krakowian tego nie wie. A niewiedza to woda na młyn dla wszelkich populistycznych manipulacji i kłamstw, przez które Strefa ma wielu przeciwników – mówi Life in Kraków Andrzej Guła z Krakowskiego Alarmu Smogowego.
Reklama
Przypomnijmy: Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie stwierdził, że granice strefy wyznaczone w uchwale nie są wystarczająco precyzyjne i z tego powodu ja unieważnił. Co bardzo ważne - nie uznał natomiast zarzutów, że strefa ogranicza prawo własności czy swobody poruszania się. Tak więc wyrok sądu wymaga doprecyzowania jej granic, ale nie zmieni zapewne samej idei SCT.
Władze Krakowa czekają teraz na pisemne uzasadnienie wyroku i po jego otrzymaniu przygotują nowy projekt uchwały. Wiceprezydent Krakowa, Andrzej Kulig zapowiedział, że uchwała o Strefie Czystego Transportu zostanie poddana szerokim, powszechnym konsultacjom społecznym. - Konsultacje odbędą się na terenie całego miasta, we wszystkich dzielnicach, tak żeby uzyskać maksymalnie szeroki pogląd mieszkańców na ten temat – zapewnia Kulig.
Andrzej Guła z Krakowksiego Alarmu Smogowego uważa, że miasto powinno lepiej i skuteczniej niż do tej pory informować mieszkańców o celu utworzenia Strefy Czystego Transportu i o zasadach, na jakich będzie ona działać, bo takiej wiedzy wielu krakowianom brakuje.
Jest na to czas, bo wyrok WSA i konieczność przygotowania nowego projektu uchwały oznacza, że pierwsze przepisy o Strefie Czystego Transportu wejdą w życie najwcześniej za rok, a nie - jak planowano - w lipcu tego roku. - To, że mieszkańcy nie zostali rzetelnie poinformowani o SCT, potwierdziły wyniki zleconych przez nas badań społecznych. Badania zostały przeprowadzone przez CEM Instytut Badań Rynku i Opinii Publicznej. Wzięło w nich udział 600 pełnoletnich mieszkańców i mieszkanek Krakowa. - Jedna czwarta badanych była przekonana, że kierowcy będą zmuszeni do kupowania samochodów elektrycznych, bo SCT dopuści tylko i wyłącznie elektryki, a 36 procent badanych uważało, że zakaz wjazdu do Strefy będzie dotyczył wszystkich samochodów powyżej 10 - ciu lat. A to jest kłamstwo!
Reklama
W rzeczywistości zapisy uchwały o SCT wyglądają zupełnie inaczej. W lipcu tego roku, bo wtedy SCT miała wejść w życie, do ruchu po ulicach Krakowa miały być dopuszczone nawet 28 letnie samochody z silnikami diesla, spełniające normę Euro 2 i 32 letnie auta z silnikami benzynowymi, spełniające normę Euro 1. Norma ma być podnoszona z roku na rok, ale i tak jesienią 2026 roku, gdy w życie miał wejść drugi, docelowy etap Strefy, wciąż po Krakowie mogłyby jeździć 26 letnie auta benzynowe, które spełniają normę Euro 3 i 17 letnie diesle z normą Euro 5.
- Zgodnie z zapisami uchwały nawet 17 letni samochód wjedzie do Strefy Czystego Transportu. Tylko że ludzie nie mają o tym pojęcia! Wokół SCT narosło dużo mitów i to jest pokłosie braku dobrej kampanii komunikacyjnej - mówi Andrzej Guła. - A niewiedza jest wodą na młyn dla wszelkich populistycznych i wprowadzających w błąd stwierdzeń, których ofiarą pada idea SCT.
Jak więc to naprawić? - Mleko na pewno się już rozlało - ubolewa Andrzej Guła.
- Miasto nie odrobiło zadania i przez cały czas od utworzenia SCT, czyli od jesieni 2022, nie było w stanie wytłumaczyć mieszkańcom że Strefa jest tworzona po to, żeby chronić zdrowie i życie mieszkańców Krakowa, żeby rozwiązać konkretny problem, związany z emisjami zanieczyszczeń komunikacyjnych, którymi są zarówno pyły zawieszone jak i tlenki azotu. Po wejściu przepisów Strefy w życie można by ograniczyć emisję tlenków azotu o blisko 50 procent i chronić zdrowie i życie nasze, naszych dzieci, naszych bliskich i wszystkich, którzy mieszkają w Krakowie. Nota bene - dzieci są znacznie bardziej narażone na spaliny samochodowe niż dorośli.
W ocenie Andrzeja Guły druga fundamentalna kwestia to definicja SCT. Strefa Czystego Transportu to wydzielony obszar, po którym mogą się poruszać wyłącznie pojazdy spełniające odpowiednie normy emisji spalin, czyli normy Euro, powiązane z datą produkcji pojazdu.
W Krakowie miałaby objąć całe miasto, a np. w Warszawie - szeroko pojęte, rozległe centrum. Jednak władze miasta nie potrafiły tej informacji przekazać mieszkańcom Krakowa. Tymczasem wyniki badań zleconych przez Krakowski Alarm Smogowy pokazują, że po tym, jak prowadzący badania wyjaśnia, czym jest SCT, po co powstaje, jak będzie funkcjonować i potem pyta o wsparcie dla konkretnych rozwiązań, 60 procent mieszkańców Krakowa popiera jej utworzenie.
- Władzom miasta zabrakło determinacji w komunikowaniu się z mieszkańcami w sprawie SCT. W TVN zobaczyłem, że miasto rozdaje broszury na temat Strefy. Niestety, w naszych czasach broszura nie jest wyznacznikiem skuteczności kampanii komunikacyjnej. Lepsze może byłoby stworzenie kilku prostych infografik i filmików w internecie i wyjaśnienie ich znaczenia przez prezydenta miasta na konferencji prasowej. To często jest lepsze niż drukowanie ton papieru. Pewno gdyby potem zbadać, ilu ludzi widziało rzeczoną broszurę, to wyszedłby jakiś promil mieszkańców Krakowa. Mam nadzieję, że miasto zmieni sposób informowania. Jest o co walczyć, bo konsekwencje niewiedzy są bardzo duże. Przez nią do obiegu publicznego trafiają informacje, które z prawdą nie mają nic wspólnego, czyli: nie wjedziesz innym samochodem, jak tylko elektrycznym, zmuszą cię do kupienia elektryka, każdy samochód starszy niż 10 lat będzie trzeba zezłomować. Takie przekonania bardzo trudno potem odkręcić.
Reklama
Przepisy będą wprowadzane stopniowo, zmiany są rozłożone w czasie, ale tej wiedzy mieszkańcom też nie przekazano w wystarczający sposób. - Trzeba docierać z nią do krakowian, żeby mieli szansę się przygotować się, na przykład - kupić odpowiednie auto, bo zbyt starym samochodem, nie spełniającym norm za jakiś czas już się po Krakowie nie da jeździć. Żeby mieli świadomość czym jest norma Euro w samochodach - Euro 1, Euro 2, Euro 3…Tylko że krakowianie nie mają wiedzy, nie zwracają pewno uwagi na to, co kupują lub co kupują ich dzieci.
70 procent badanych na zlecenie Krakowskiego Alarmu Smogowego uważa, że miasto nie informuje mieszkańców w wystarczającym stopniu na temat Strefy. - W komunikacji miasta fundamentalna kwestia zdrowotna jest na dalszym planie. A to jest przecież najważniejszy cel SCT – chronienie zdrowia i życia mieszkańców, w tym dzieci, osób starszych i przewlekle chorych, szczególnie narażonych na choroby spowodowane zanieczyszczeniami komunikacyjnymi.
Miasto stworzyło specjalną, poświęconą Strefie stronę internetową, która zawiera sporo cennej wiedzy, jednak nie jest łatwo przejść przez cały gąszcz zawartych na niej zapisów. Czy można teraz jeszcze coś zmienić w sposobie informowania?
- Kłopot w tym, że zbliżają się wybory samorządowe i dyskusja o SCT zostanie im podporządkowana. W takiej sytuacji niezmiernie ciężko jest prowadzić kampanię komunikacyjną. Politycy zaczęli w okresie przedwyborczym prześcigać się w pomysłach, kto bardziej zliberalizuje zapisy SCT. Chciałbym wierzyć, że zachowają się odpowiedzialnie, ale obawiam się, że czeka nas raczej okres dwóch - trzech najbliższych miesięcy do wyborów, w których będziemy mieć festiwal populizmu – mówi Andrzej Guła.