Dużo szumu na społecznościowych forach wywołało ogłoszenie wyników tegorocznej edycji Budżetu Obywatelskiego. Zdecydowanie wygrał pomysł posadzenie drzew na Rynku Głównym w Krakowie, co ma „odbetonować” największy Rynek w Europie. Dla mnie to wyjątkowo szkodliwy projekt.
Reklama
Pomysłodawca, radny dzielnicowy Krzysztof Kwarciak zastrzega, że o miejscach, w których zostaną posadzone drzewa zadecydują historycy, konserwator zabytków i fachowcy od zieleni. Ma to kosztować 1,5 mln złotych.
Mimo takich zapewnień zalesianie Rynku Głównego uważam za wyjątkowo bezsensowny i szkodliwy pomysł: szkodliwy dla tego co na Rynku i tego co znajduje się pod powierzchnią.
Mówiąc o zalesianiu Rynku celowo wyolbrzymiam problem, ale na Rynku ma zostać posadzonych około 30 drzew, czyli całkiem dużo. Znacznie bardziej wyolbrzymiają problem zwolennicy tego szalonego pomysłu szermując hasłem walki z „betonozą”.
Pomysł wypłynął kilka miesięcy temu na forum społecznościowym. Pokazano na nim parę zdjęć z lat 30-tych ubiegłego wieku. Widać na nich Rynek od strony Kościoła Mariackiego z kilkoma drzewami które tam stały na wysokości ul. Siennej i w okolicy kościoła św. Wojciecha.
Dorobiono do tego hasła powrotu do przeszłości i ochrony klimatu, a drzewa mają schłodzić rozgrzaną latem jak patelnia płytę Rynku. No to odwołajmy się do historii.
Reklama
Na Rynku do końca lat 50-tych ubiegłego wieku rzeczywiście rosło więcej drzew. W czasie remontu płyty Rynku w latach 60-tych pod kierownictwem prof. Zina część z nich zostało usuniętych.
Z wypowiedzi profesora wynikało, że chodziło w o walory historyczno-wizualne. Ale nie tylko.
Profesor Zin był absolutnym przeciwnikiem zmian na Rynku Głównym, jak i pod nim, ponieważ po stronie kościoła Mariackiego znajdują się stanowiska archeologiczne Zin dał to wyraźnie do zrozumienia rezygnując z prac związanych z ostatnim remontem Rynku w latach 2004 – 2006.
Co dalej pomysłem sadzenia drzew? Zarząd Zieleni Miejskiej będzie musiał teraz zjeść tę żabę, a nie będzie to łatwe. Każde miejsce pod „zalesianie Rynku” trzeba będzie dokładnie sprawdzić i zbadać. Zajmie to sporo czasu i pochłonie sporo pieniędzy, no ale „kto bogatemu zabroni”.
Mimo mego głosu przeciw, nie jestem w swoich poglądach zabetonowany. O ile od strony kościoła Mariackiego nie widzę miejsca na nowe drzewa, to od od strony Ratusza taka możliwość wydaje się całkiem realna.
A do swojego głosu w sprawie dokładam część wizualną, którą zatytułowałem: „Spieszmy się oglądać Rynek takim jakim jest, tak szybko zarasta.”