Minimalizm to dziś pojęcie modne. Niestety wciąż wielu kojarzy je z wydumanym stylem życia, w którym trzeba mieć po jednej sztuce łyżki i widelca, chodzić w jednakowych ciuchach, czy posiadać ascetyczne, chłodne mieszkanie. W rzeczywistości minimalizm jest tym, czym chcesz, żeby był. Dla mnie to jedna z życiowych filozofii, które uświadomiły mi, że nic nie muszę. Czym będzie dla Ciebie?
Reklama
Ogólne zasady minimalizmu można streścić do… jednego zdania. Zakłada on ograniczenie naszych dążeń, potrzeb i wymagań po to, aby skupić się na tym, co jest dla nas naprawdę ważne. Choć dziś pojęcie to święci triumfy popularności, to w zasadzie nic nowego.
Minimalizm krzewiły nasze babcie
Kiedyś pojęcie minimalizmu wzbudzało we mnie złe emocje. Kojarzyło mi ono się z trudnymi do zrealizowania regułami, których dotrzymywanie nie ma głębszego sensu. Myślałam o nim w kategoriach kolejnego chwytu marketingowego. W rzeczywistości jednak filozofia ta jest znana od dawna, jednak nasze babcie określały to po prostu jako bycie skromnym, czy praktycznym.
Podsumowując - jeśli chcesz zostać minimalistą, wcale nie musisz sporządzać i ograniczać katalogu rzeczy, które posiadasz. Wystarczy, że przed zakupem czegokolwiek zapali Ci się czerwona lampka -czy faktycznie tego potrzebuję? Czy dany zakup wprowadzi do mojego życia jakąś wartość?
Minimalizm: Dom to ludzie
Wielu z nas marzy o własnych czterech kątach. Dla niektórych fakt posiadania domu, czy mieszkania jest życiowym priorytetem i świadectwem statusu. Nie ma w tym nic złego, jednak warto mierzyć siły na zamiary.
Reklama
Zastanów się, czy dążenie to nie przysłania Ci tych, którzy dom faktycznie tworzą. Dla mnie dom, to przede wszystkim domownicy. Nie warto ulegać presji społecznej, która głosi, że w pewnym wieku trzeba kupić mieszkanie. Nie ma nic złego w tym, że nie chcesz angażować wszystkich sił w wicie własnego gniazdka, ani wiązać się kredytem na kolejne dekady.
Osobiście kocham książki i uwielbiam je kolekcjonować. To, że stałam się minimalistką, wcale nie oznacza, że muszę się ich pozbyć, bo wiem, jaką wartość dla mnie stanowią. Tak samo dbanie o estetykę mieszkania. Jeśli starannie urządzona przestrzeń sprawia, że lepiej ci się funkcjonuje - dbaj o nią.
Warto jednak czasami zrewidować to, co posiadamy. Przejrzeć szafę i szuflady w poszukiwaniu “eksponatów”, które jedynie zbierają kurz. Może warto znaleźć dla nich jakieś nowe zastosowanie? Kto wie, może twoja czwarta obieraczka do ziemniaków, przyda się bardziej w innym domu?
Kupujesz? Zastanów się, czy warto!
Do przeciętnego Europejczyka dociera średnio 3 tys. reklam dziennie - zarówno świadomie, jak i podprogowo. Ich zasadniczym celem jest wzbudzenie w odbiorcy chęci posiadania. Reklama uwielbia manipulację i chętnie ją stosuje. Buduje w odbiorcy fałszywe przekonanie, że dany produkt zmieni jego życie na lepsze.
Reklama
W moim przypadku dobrym przykładem jest moda, którą się kompletnie nie interesuję. Gdy odwiedzałam Polskę, miałam wrażenie, że oczekiwano ode mnie, że będę pokazywać się w drogich, markowych ciuchach, które dla wielu miały świadczyć o tym, że dobrze mi się powodzi. To nieprawda. Jeśli masz ochotę chodzić cały czas w białych, prostych koszulkach, w których jest Ci wygodnie - rób to.
Przed zakupem nowego ubrania zastanów się, dlaczego chcesz je mieć, co cię do tego motywuje i czy faktycznie go potrzebujesz. W czasach tzw. fast fashion, w których nowe fasony pojawiają się niemal każdego dnia, podziękuje Ci za ten namysł nie tylko twoja kieszeń, ale także planeta.
Minimalizm: Nie tylko dla wolnych duchów
Wiele razy spotkałam się z przekonaniem, że minimalistą może być tylko ten, kto nie ma rodziny, a już na pewno nie ma dzieci. W tym przypadku warto się zastanowić, jakie wartości chcemy im przekazać.
Reklama
Kiedy byłam młodsza, nagrodą dla dziecka była głównie gratyfikacja materialna - nowa zabawka, czy przysłowiowa koperta. Warto jednak pamiętać, że radość wcale nie wypływa wyłącznie z kwestii materialnych. Osobiście chciałabym pokazać swoim dzieciom, że najpiękniejsze rzeczy wcale nie wynikają z tego, co posiadamy, ale z tego, co przeżywamy. Może następnym razem zamiast drogiego prezentu warto podarować maluchowi coś znacznie cenniejszego - wspólny czas?