Operacja przepukliny, to najczęściej wykonywany w chirurgii zabieg. Określa się go jako rutynowy. A tymczasem niektórzy pacjenci zwlekają, mając nadzieję, że przepuklina sama zniknie. Nie ma takiej możliwości - trzeba operować! Zalety technik małoinwazyjnych są w tego typu operacjach bezdyskusyjne.
Reklama
Nie należy bagatelizować tej dolegliwości i stwierdzać: to tylko przepuklina! Jeśli już się pojawiła, to nie zniknie samoistnie. Będzie się powiększała, objawy zaczną się nasilać i prędzej czy później trzeba będzie wykonać zabieg chirurgiczny. Lepiej więc wcześniej.
Wszystko, co trzeba wiedzieć o tej dolegliwości oraz o metodach jej leczenia było tematem rozmowy z doświadczonymi chirurgami ze Szpitala na Klinach: doktor Darią Kuliś i doktorem Robertem Balawendrem.
Winny jest kolagen, nie ciężary
Popularne przekonanie, że podnoszenie ciężkich przedmiotów jest przyczyną powstawania przepuklin nie znajduje odzwierciedlenia w najnowszych badaniach. Dobrze udowodnione są natomiast tendencje rodzinne i zaburzona funkcja kolagenu, czyli tego, co tworzy nasze tkanki. Prawie na pewno pacjenci, którzy mają tętniaki, mają też osłabiony kolagen.
Przepuklinę trudno jest przeoczyć. Pojawia się miękki elastyczny guz i jest dobrze widoczny. W medycynie opisuje się, że ma on wrota, worek i zawartość. Jest to otwór w naszym ciele, z którego wydostaje się fragment otrzewnej, wypełniony wewnętrznymi narządami.
PARTNER ROZMOWY SZPITAL NA KLINACH
ZOBACZ ROZMOWĘ:
Dlaczego przepukliny umiejscawiają się akurat w okolicach brzucha i pachwin, wyjaśnia doktor Balawender.
„Mamy kilka takich punktów w ciele, które mają osłabioną oporność, są słabsze anatomicznie. To pachwina, pępek i blizny pooperacyjne.”
Czy to groźna dolegliwość?
Nie należy bagatelizować tej dolegliwości i stwierdzać: to tylko przepuklina! Jeśli już się pojawiła, to nie zniknie samoistnie. Będzie się powiększała, objawy zaczną się nasilać i prędzej czy później trzeba będzie wykonać zabieg chirurgiczny.
Zaniedbanie przepukliny może skończyć się najgorszym, ostrzega doktor Daria Kuliś.
„Jeśli wnętrzności wyjdą przez wrota i nie są w stanie cofnąć się, dochodzi do zaciśnięcia jelita, które może obumrzeć i to jest stan zagrażający życiu. Jeśli dojdzie do martwicy jelita to śmiertelność wzrasta 12-krotnie w stosunku do planowanego zabiegu. A jeśli robimy zabieg planowany, to prawdopodobieństwo śmierci jest podobne do tego, gdy spacerujemy po ulicy.”
Przepuklina sama nie zniknie. Na nic się zdają pasy ściągające czy bielizna tego typu. Mogą się przydać jedynie jako przygotowanie do zabiegu, zaznacza doktor Kuliś, kiedy termin operacji jest odległy albo trzeba podreperować zdrowie: wyrównać ciśnienie, schudnąć.
„Zwłaszcza przy dużych przepuklinach, gdy ściana brzucha traci swoje funkcje mechaniczne i nie jesteśmy w stanie wstać. Bo wstajemy z użyciem mięśni prostych. A one się rozchodzą na boki i brzuch nie ma siły, żeby można było zmienić pozycję. Wtedy założenie takiego pasa pomaga, bo zmienia siły i ciśnienia w brzuchu. Powinniśmy taki pas zakładać na leżąco, przesuwając przepuklinę do środka brzucha.”
Czy wielkość ma znaczenie?
Doktor Robert Balawender nie radzi przywiązywać się do rozmiarów przepukliny, bo to nic nie znaczy.
„Kolokwialnie mówiąc: „wielkość nie ma znaczenia”. Wielkość wrót przepukliny jeszcze o niczym nie mówi. Bo może być mała – 1 cm – takie są np. te udowe, a jednak są bardzo niebezpieczne. A te pachwinowe mogą mieć 10 -12 cm średnicy. Znaczenie ma decyzja o konsultacji z lekarzem i zoperowanie przepukliny.”
Jaka operacja?
Od lat przepukliny operowano klasycznie, metodą otwartą, po prostu przecinając skórę nad przepukliną, następnie odprowadzając worek przepuklinowy do środka ciała i zaszywając tkanki na zakładkę. Kiedyś po takiej operacji ryzyko ponownego pojawienia się przepukliny sięgało nawet 50%.
Ale pojawiły się siatki syntetyczne, które „podszyte” pod skórę wzmacniają nasze własne tkanki. Wyzwaniem było też zaszycie wrót przepuklinowych. Przełomem było znalezienie takiego rozwiązania, które pozwala zamknąć ten otwór bez napinania skóry otaczającej.
Rewolucyjna okazała się zmiana sposobu dotarcia do przepuklin. Tak, żeby nie robić cięcia, wyjaśnia doktor Daria Kuliś.
„Większość przepuklin pachwinowych można zoperować laparoskopowo. Przeszkodą w operowaniu laparoskopem czy robotem może być stan pacjenta, wykluczający znieczulenie ogólne, konieczne do tych operacji. To dotyczy zazwyczaj pacjentów po 70 roku życia. Wtedy trzeba operować klasycznie. U młodszych osób zazwyczaj można przepuklinę operować laparoskopowo i robotem da Vinci bez przeszkód.”
Korzyści dla pacjenta
Zalety technik małoinwazyjnych są zdaniem doktora Roberta Balawendra bezdyskusyjne:
„To mniejsza rana operacyjna. Nikt z nas nie chce mieć rozległej blizny, która wiąże się z dolegliwościami bólowymi po operacji. Metody małoinwazyjne oznaczają trzy niewielkie nacięcia. Mniejsze jest ryzyko zakażenia rany w porównaniu z zabiegiem klasycznym, zwłaszcza u pacjentów otyłych. Po operacji laparoskopem czy robotem następuje szybsza rekonwalescencja i szybszy powrót do sprawności fizycznej, a tym samym do pracy, co jest ważne dla wielu chorych.”
Przy dużych przepuklinach brzusznych, kiedy nie da się operować laparoskopowo, z pomocą przychodzi robot. Laparoskopia z kolei zmniejsza w porównaniu z metodą klasyczną ból pooperacyjny w przypadku przepukliny pachwinowej. W przepuklinach brzusznych okres rekonwalescencji po opercji małoinwazyjnej jest szybszy, ale dolegliwości pooperacyjne występują z powodu montowania siatek wewnątrz jamy brzusznej.
Da się to jednak uśmierzyć środkami przeciwbólowymi, których – podkreśla doktor Kuliś – nie należy się obawiać. Są pacjenci, którzy nie chcą się, jak mówią, truć lekiem. To błędne założenie. Leki przeciwbólowe pozwalają szybciej wrócić do normalnego funkcjonowania i rekonwalescencja jest szybsza.
Przepukliny czasem powracają
W przepuklinach pachwinowych ryzyko nawrotu wynosi 1- 2 % bez względu jak się operuje. W przepuklinach brzusznych chirurgia robotyczna zmienia wiele. Jest dużo bardziej efektywna od laparoskopu.
