Trwa kryzys gazowy. Gaz stał się „paliwem politycznym”, a dla odbiorców tego surowca – coraz droższym. W Polsce byliśmy uzależnieni od węgla. Pojawiają się głosy, by uchylić antysmogową uchwałę w Małopolsce i z węglem tak szybko się nie żegnać. Dominuje jednak pogląd, by stawiać na gaz dostarczany z innych krajów niż Rosja. Czy musimy jednak wybierać między jednym a drugim?
Reklama
Wobec sytuacji za naszą wschodnią granicą, jesteśmy gotowi natychmiast do zmiany dostawcy gazu. Z Rosji na jakieś inne rynki. To jednak nie spowoduje, że ceny będą niższe, że nie będą ulegały wahaniom, a my, jego odbiorcy - szantażowi politycznemu nowych kontrahentów.
Rząd uspokaja, że nie zabraknie gazu w polskich domach. Dzisiaj jego zużycie w naszym kraju to około 20 miliardów metrów sześciennych rocznie. W planie są nowe inwestycje, które zwiększą zapotrzebowanie na ten surowiec do 30 miliardów w ciągu dziesięciu lat.
Eksperci ostrzegają przed uzależnieniem się Polski od kolejnego po węglu paliwa kopalnego. Jako alternatywę wskazują transformację w kierunku odnawialnych źródeł energii (OZE). Dodatkowo wsparciem dla nich powinny być działania termomodernizacyjne, magazyny energii czy pompy ciepła.
Reklama
ZOBACZ ROZMOWĘ:
Jakie są szanse na realizowanie takiego scenariusza w Polsce?