Od wielu dni jesteśmy świadkami dramatu uchodźców koczujących na granicy polsko - białoruskiej. Polscy żołnierze i Straż Graniczna nie tylko nie wpuszczają ich na polskie terytorium, ale również uniemożliwiają dostarczenie pomocy humanitarnej. Co o takiej sytuacji mówi prawo międzynarodowe? Co może i co powinno zrobić państwo polskie? To temat kolejnego odcinka programu ZOOM na Europę. Gośćmi europosłanki Róży Thun (Europejska Partia Ludowa) byli Janina Ochojska i Marcin Sośniak z biura Rzecznika Praw Obywatelskich.
Reklama
"Bez względu na to, kto gra w tę okrutną grę człowiekiem naszym obowiązkiem ludzi przyzwoitych jest podać rękę ofiarom" - tak mówi m.in. siostra Małgorzata Chmielewska, a w podobnym tonie wypowiadają się przedstawiciele wielu organizacji społecznych i charytatywnych.
Z kolei Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek napisał w liście do premiera, że "nieprzyjmowanie wniosków o ochronę międzynarodową od cudzoziemców przebywających w strefie przygranicznej w okolicach Usnarza stanowi naruszenie prawa". Mimo to polskie władze pozostają nieugięte.
Zdaniem RPO przebywające tam osoby deklarują zamiar ubiegania się o ochronę międzynarodową na terytorium Polski. "Deklaracje takie, jednoznaczne i wyraźne, zgłaszane były funkcjonariuszom Straży Granicznej w języku angielskim. Między funkcjonariuszami polskiej Straży Granicznej a cudzoziemcami nie tylko dochodziło do interakcji, ale też funkcjonariusze SG wykonywali wobec cudzoziemców czynności służbowe" – twierdzi Marcin Wiącek w liście do premiera Morawieckiego. Jego zdaniem w takiej sytuacji cudzoziemcy znajdowali się już "pod jurysdykcją polskiej Straży Granicznej".