Zaledwie 2146 ha to powierzchnia najmniejszego w Polsce parku narodowego – Ojcowskiego. Czy będzie wniosek o jego powiększenie? Czy wieś Ojców to kula u nogi, która utrudnia pielęgnowanie walorów przyrodniczych, kulturowych i krajobrazowych tego chronionego terenu? Na te pytania odpowiadał gość Life in Kraków – dyrektor OPN Tomasz Gierat.
Reklama
W ogłoszonym przez premiera Morawieckiego „Nowym ładzie” znalazła się deklaracja takich zmian regulacji, by łatwiej można było powiększyć istniejące parki narodowe i utworzyć ich więcej. Jednak ten położony blisko Krakowa, Ojcowski, cel weekendowych wycieczek - nie ma szans na powiększenie, bowiem poza jego terenem znajdują się pola uprawne.
30% powierzchni samego OPN należy do osób fizycznych i jedyna możliwość powiększenia zasobów Parku, to wykup od nich tych terenów czy nieruchomości po cenach rynkowych. Chętni do sprzedaży są, ale Park nie ma na to pieniędzy.
ZOBACZ ROZMOWĘ:
Celem parku narodowego jest udostępnianie go turystom, jednocześnie pielęgnowanie walorów przyrodniczych, kulturowych i krajobrazowych tego chronionego terenu. Ale OPN to park, który, jak zaznacza dyrektor Gierat, ma na swoim terenie całą wieś – Ojców. A ona żyje, funkcjonuje od pokoleń, jest zabudowana.
Reklama
„Kiedy w 1956 roku powstał OPN, nie przejął administrowania wsią. Teraz obszary, które znajdują się w dyspozycji prywatnej należą do ochrony krajobrazowej. Ale kiedy nie ma planu zagospodarowania przestrzennego, a taka sytuacja jest w gminie Skała, wówczas każda inwestycja musi być uzgadniana i nie może wpływać negatywnie na to, co chronimy w parku: walory przyrodnicze, kulturowe, krajobrazowe.”
Dlaczego na terenie OPN znajdują się jarmarczne obiekty?
Nie może wpływać, ale jednak wpływa. Kto odwiedza Ojców, ten widział, jakie „koszmarki” się tam w ciągu ostatnich lat namnożyły. Szyldoza i reklamoza, brzydkie i kiczowate budy i budki, jaskrawe dmuchane zamki dla dzieci, foodtracki. Zamiast ciszy i odpoczynku mamy jarmark.
Każdy chce zarobić na turystach, a że brzydota bije po oczach, to jakoś mało kogo porusza. Dyrektor Tomasz Gierat też uważa, że w centrum Ojcowa są tandetne obiekty.
Reklama
W maju zgłosił ten fakt do instytucji, które powinny zareagować, m. in. do inspekcji nadzoru budowlanego. Pismo od niego, wraz ze zdjęciami otrzymała Państwowa Inspekcja Pracy, ponieważ w jednym z walących się historycznych ojcowskich budynków, działał lokal gastronomiczny. Ale z drugiej strony dyrektor OPN zaznacza, że w tej kwestii niewiele może.
„My nie jesteśmy od sprawdzania, czy dana inwestycja, obiekt spełnia wymogi prawa budowlanego. Możemy, jak każdy obywatel, zgłosić to do odpowiedniej instytucji.”
Ale jeśli dyrektor dostaje dokument z wnioskiem o wydanie decyzji czy uzgodnienia projektu inwestycyjnego, to sprawdza, czy nie ma zagrożenia dla parku. Zaznacza jednak, że musi taki wniosek do niego wpłynąć, a tak się nie zawsze dzieje.
Reklama
W rozmowie z Life in Kraków Tomasz Gierat zauważa, że jest grupa mieszkańców Ojcowa, której te brzydkie obiekty nie przeszkadzają. I jest druga grupa, której się taki styl absolutnie nie podoba i są przeciwni jarmarcznej komercjalizacji.
Do tego trudno wymóc na prywatnych właścicielach odnawianie historycznych budynków w stylu szwajcarsko – ojcowskim, będących w stanie rozsypki.
Park kulturowy rozwiązałby problem estetyczny?
Jednak wątpliwe estetycznie gusty prywatnych osób nie mogą mieć decydującego wpływu na wygląd takich miejsc, jak serce Ojcowskiego Parku Narodowego, czyli historyczna wieś Ojców. Przecież na Rynku Głównym w Krakowie też nie można postawić czegokolwiek. Zasady są konkretne i tych przepisów nie można łamać.
Rozwiązaniem ratującym walory Ojcowa byłoby stworzenie na jego terenie parku kulturowego. Jest za tym i dyrektor Tomasz Gierat i Monika Bogdanowska małopolska wojewódzka konserwator zabytków.
Reklama
Niestety część mieszkańców Ojcowa sprzeciwia się temu. To by oznaczało, że znajdując się na takim chronionym terenie inwestorzy nie mogli by stawiać brzydkich bud krytych blachą falistą, żeby prowadzić działalność. Ta mała architektura musiałaby nawiązywać do stylu szwajcarsko – ojcowskiego. A to oznacza wydanie większych pieniędzy.
Los parku kulturowego na terenie Ojcowa leży więc w rękach radnych gminy Skała i mieszkańców Ojcowa.
Reklama