"Zmian klimatu nie zatrzymamy, ale musimy ograniczyć negatywny wpływ człowieka" - mówi w rozmowie z Life in Kraków prof. Ewa Szalińska van Overdijk, inżynier środowiska na krakowskiej AGH. Jej zdaniem nie wystarczy sadzenie lasów, by zrównoważyć emisję gazów cieplarnianych. Musimy ograniczyć konsumpcję i samą emisję CO2. Potrzebne są również rozwiązania, które uchronią nas przed skutkami ekstremalnych zjawisk pogodowych takich, jakich na przykład ostatnio doświadczyliśmy w Krakowie. Sposobem może być m.in. rozszerzenie... podatku od deszczu.
Reklama
Zmiany klimatu są niejako przypisane do kuli ziemskiej. W rozmowie z nami prof. Ewa Szalińska van Overdijk przypomina, że już w 1924 roku serbski naukowiec Milutin Milankovicz określił cykle zmian klimatu na Ziemi i nauka potwierdza dziś jego ustalenia.
Tyle tylko, że określając cykle zmian klimatu brał pod uwagę zmiany nasłonecznienia wynikające ze zmian elipsy, po jakiej Ziemia biegnie wokół Słońca oraz cykle aktywności Słońca. Nie brał pod uwagę czynnika ludzkiego i energii ciepła, którą my wprowadzamy do środowiska.
ZOBACZ ROZMOWĘ:
- Czynnik ludzki to wciąż najsłabsza część modelowania zmian klimatu - zauważa prof. Szalińska van Overdijk, dlatego czekają nas kolejne "niespodzianki" związane z ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi.
Walka ze skutkami zmian klimatu jest zbyt kosztowna?
- Unia Europejska przygotowuje obecnie program o nazwie Fit 2055, czyli zbiór ustaleń, by uzyskać jakiś stopień bezpieczeństwa w kwestii zmian klimatu, tyle tylko, że u nas jeden z polityków powiedział, że to nie jest dobry kierunek dla Polski pod względem ekonomicznym. Tak, to jest kosztowny program, nie tylko dla Polski, ale nie mamy wyjścia - mówi gość Life in Kraków.
Zwraca przy tym uwagę na prawdopodobnie jeszcze większe koszty usuwania skutków ekstremalnych zjawisk pogodowych będących efektem zmian klimatu.
Reklama
W Polsce w latach 2011 - 2016 wydaliśmy 78 miliardów złotych na usuwanie szkód związanych ze zmianami klimatu. Co roku pochłania to ok. 0,4% naszego PKB, czyli blisko miliard złotych. - Rozsądna adaptacja ma sens - podkreśla prof. Szalińska van Overdijk.
I dodaje, że oprócz strat materialnych ekstremalne zjawiska pogodowe przynoszą straty, których nie da się oszacować - To straty emocjonalne wiązane z utratą mienia i bliskich. Tego się nie da przełożyć na pieniądze - podkreśla.
Dlatego jej zdaniem nie mamy wyjścia: musimy ograniczać konsumpcję i emisję gazów cieplarnianych oraz wprowadzać rozwiązania, które uchronią nas przed skutkami gwałtownych nawałnic, ulew, burz, a także upałów i suszy.
Zjawiska pogodowe się ekstremizują
Groźne zjawiska pogodowe, które zawsze występowały na naszym terenie, z powodu zmian klimatu przebierają na sile i częstotliwości. - Te zjawiska się ekstremizują - zwraca uwagę nasz gość.
Przykładem ulewa, jaka przeszła nad Krakowem z czwartku na piątek. Przyczyną takich deszczy jest m.in. gwałtowne ogrzewanie się powietrza od zagospodarowanych, zabetonowanych powierzchni.
Reklama
- Inaczej powietrze się nagrzewa od wody, trawy a inaczej od powierzchni parkingu wyłożonego kostką w kolorze antracytu. Gorące masy unoszą się w górę, osiągają punkt krytyczny i gwałtownie spadają na ziemie w postaci ulewy - tłumaczy pani profesor.
Z taką ekstremalną ulewą jak ostatnio nie poradzi sobie kanalizacja, którą w zabytkowej części Krakowa budowano przy założeniach zupełnie innych parametrów.
Co zrobić, by chronić się przed skutkami nawałnic, burz?
Prof. Ewa Szalińska van Overdijk zwraca uwagę, że Kraków, podobnie jak inne duże miasta w Polsce ma plan adaptacji do zmian klimatu. Dostrzega też wiele pozytywnych działań, zwłaszcza te, które podejmuje Zarząd Zieleni Miejskiej.
- Parki kieszonkowe, znakomicie wyremontowany park Krakowski to przykłady bardzo dobrych działań. Potrzebujemy jednak jeszcze więcej. Nie każdy parking musi być zabetonowany. Potrzebne są zielone dachy, zbiorniki do gromadzenia wody - wylicza nasz gość.
Reklama
Jest to konieczne, ponieważ niektórych rzeczy nie zmienimy. Kanalizacja w śródmieściu była zaprojektowana w oparciu współczynniki nieadekwatne do obecnej sytuacji pogodowo - klimatycznej. Nowe odcinki są budowane z większą przepustowością, ale w zabytkowej części Krakowa tego nie zmienimy - zauważa prof. Szalińska van Overdijk.
Podatek od deszczu zmusi do zmian?
Ograniczenie betonowania powierzchni musi również dotyczyć osób prywatnych. - Chodzi o to, by nie kostkować każdego podjazdu i podwórka. Jak skłonić ludzi do zmiany przyzwyczajeń? Cóż, życie pokazuje, że czynnik finansowy bywa decydujący - mówi pani profesor.
Jej zdaniem pozytywny efekt przyniosłoby rozszerzenie tzw. podatku od deszczu. W tej chwili taki podatek płaci się w przypadku posesji większej niż 3,5 tys. metrów kwadratowych przy 70% uszczelnionej powierzchni. Rozważa się wprowadzenie opłat już od posesji od 600 metrów kwadratowych, w przypadku uszczelnienia 50% powierzchni działki.
- Wtedy remontując podjazd lub parking każdy zastanowi się głębiej, czy utwardzać powierzchnię betonem, czy zdecydować się na powierzchnię przepuszczalną - zauważa profesorka krakowskiej AGH.
Reklama
Samo zalesianie nas nie uratuje
W walce ze skutkami zmian klimatu liczą się działania kompleksowe i również te najdrobniejsze elementy. Prof. Ewa Szalińska van Overdijk zauważa, że zwiększonej emisji CO2 nie da się zrównoważyć tylko dodatkowym zalesianiem.
- Obliczono, że w celu zrównoważenia emisji CO2 do 2050 roku trzeba by posadzić dodatkowo 1,6 mld hektarów lasów, co stanowi obszar pięciokrotnie większy niż Indie. To nierealne. Dlatego nie ma innego wyjścia jak ograniczać emisję, nie traktować lasów jak surowiec i nie wycinać na potęgę, ograniczać konsumpcję i podejmować szereg działań, o których mówiliśmy, a które uchronią nas przed skutkami gwałtownych zjawisk pogodowych - podsumowuje nasz gość.