– Funkcjonariusza podczas protestu w Głogowie poniosły emocje i braki w przeszkoleniu. Nie miał prawa pałować bezbronnej kobiety – mówi w rozmowie z Tygodnikiem NEWSWEEK Alicja Szczepańska, była policjantka z 25-letnim stażem, obecnie radna Krakowa i aktywistka, zajmująca się prawami człowieka. Jej zdaniem policja stała się formacją na usługach konkretnych polityków, przestała zajmować się utrzymaniem porządku, a zaczęła zajmować się zastraszaniem ludzi, niewygodnych dla władzy.
Reklama
Na krążącym po sieci nagraniu wideo z protestu przeciw obostrzeniom w Głogowie widzimy, jak policjant podbiega do młodej kobiety, uderza ją pałką, łapie za szyję i przewraca na ziemię. Po czym przyciska ofiarę do ziemi kolanem. Policja uważa, że wszystko odbyło się zgodnie z procedurami. Zdaniem byłej policjantki, krakowskiej radnej Alicji Szczepańskiej "wszystko tutaj zostało postawione na głowie".
Szczepańska zwraca uwagę, że bijący kobietę policjant jest w białym hełmie, a to oznacza, że należy do oddziałów zwartych, prewencyjnych.
"To oddziały służące działaniom zespołowym, na przykład do zabezpieczania imprez masowych. Policjant z oddziałów zwartych, bez wyraźnego rozkazu przełożonego, nie ma prawa opuszczać szeregu, wybiegać w stronę osoby protestującej i używać środków przymusu. Wyjątkiem jest sytuacja, w której zaistniałoby zagrożenie czyjegoś zdrowia i życia. Tu takiej sytuacji z pewnością nie było" - zauważa Szczepańska.
Reklama
"Możliwe, że kobieta była agresywna, załóżmy nawet, że była pobudzona, nieprzyjemna. Nie zmienia to faktu, że środki użyte wobec niej były nieadekwatne do sytuacji. Policjant nie kontrolował emocji, wpadł w jakiś amok. Chwyta za gardło, bije drobną kobietę pałką, powala na ziemię, niczym uzbrojonego po zęby gangstera. A wystarczyłby, najprawdopodobniej, jeden prosty chwyt obezwładniający, którego uczymy się na szkoleniach" - podkreśla Szczepańska.
Dlaczego policjant nie użył takiego chwytu, skoro to takie proste? Według byłej policjantki możliwe, że go nie zna.
"Dziś do policji trafiają często przypadkowi, młodzi ludzie. Kryteria naboru zostały obniżone. Szkolenia są krótkie i pobieżne. Nie sprawdza się predyspozycji psychicznych kandydatów, nie obserwuje ich reakcji na skrajne sytuacje, przez dziurawe sito przechodzą osoby nadpobudliwe, nawet z zaburzeniami psychicznymi" - uważa Szczepańska.
Reklama
"Ja trafiłam do policji w 1991 roku, w czasie, gdy polska policja dopiero się tworzyła. Przez wiele lat budowaliśmy markę formacji profesjonalnej, nastawionej na bezpieczeństwo ludzi. Kiedy ta marka zaczęła się psuć? Niestety, zaraz po dojściu do władzy Zjednoczonej Prawicy. Zaczęło się od zwolnień najlepszych fachowców w branży, tylko dlatego, że nie pasowali obecnej władzy, nie byli wobec niej wiernopoddańczy" - uważa krakowska radna.
I - jej zdaniem - jest coraz gorzej. "Jeszcze pięć lat temu, podczas pierwszych protestów kobiecych policja zachowywała się przyzwoicie. Studziła niepotrzebne emocje, momentami wręcz była pomocna, życzliwa dla uczestników manifestacji."
Reklama
"Teraz nie mam już złudzeń, że policja stała się formacją na usługach konkretnych polityków, przestała zajmować się utrzymaniem porządku, a zaczęła zajmować się zastraszaniem ludzi, niewygodnych dla władzy" - stwierdza była policjantka.