Nawet jeśli Kraków nie wygra i nie dostanie 600 tysięcy euro, to ważne jest, że znalazł się w gronie 16 miast, które zakwalifikowały się do konkursu Komisji Europejskiej o tytuł „Zielonej stolicy Europy 2023”, uważa gość Life in Kraków – Piotr Kempf, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej. To oznacza dla naszego miasta jeszcze większą mobilizację o poprawę jakości życia – powiększanie terenów zielonych, dostęp do nich wszystkich mieszkańców, czysta woda, powietrze, zrównoważony transport. Rozmawialiśmy również o zmianach jakie zajdą w związku z pandemią i konflikcie z miejskimi aktywistami.
Reklama
Jedna z dziedzin, którą oceniają eksperci, to jakość powietrza, a z tym mamy w Krakowie, pomimo zmian, duży problem.
„Moglibyśmy zakładać, że to nie jest konkurs dla nas. Ale konsekwentnie, w szybkim tempie, na pozycji lidera wśród polskich miast, likwidujemy ogrzewanie paliwami stałymi w Krakowie. Pod tym względem Kraków jest wzorem do naśladowania dla innych miast z tej części Europy.” - zwraca uwagę nasz gość.
Trudno wszystkich zadowolić
Dla dyrektora Kempfa możliwość naszego uczestnictwa w tym konkursie, oznacza, że Kraków jest wysoko oceniany. Podkreśla, że jesteśmy miastem rozwijającym się i z tym są związane różne problemy. Ale nie można rozpatrywać tego tylko pod kątem pojedynczych „niezadowoleń” mieszkańców.
Zawsze będzie ktoś niezadowolony i na tym wspólne życie w mieście polega. Tymczasem w Krakowie z terenami zielonymi i dostępnością do nich nie jest źle. 207 metrów kwadratowych przypada na jednego mieszkańca, choć oczywiście nie wszystko, co zielone jest dla ludzi dostępne, np. ogrody przyklasztorne czy tereny rolnicze.
Reklama
„Ubywa zieleni w centrum miasta, ale trzeba pamiętać, że jest modernizowana linia kolejowa, która przebiega przez centrum Krakowa. Po zakończeniu modernizacji estakady kolejowej, teren pod nią się zazieleni. Zrobimy to wspólnie z PKP. Mimo intensywnego rozwoju Krakowa, mimo, że w detalach możemy być niezadowoleni, bo po sąsiedzku wybudowali blok, chociaż my też mieszkamy w bloku, to jednak w naszym mieście jest bardzo dużo zieleni.”
Marzenie dyrektora
Marzeniem dyrektora jest taka zmiana prawa, która jednak najpierw musiałaby nastąpić w Warszawie, żeby miasto wydając pozwolenie na budowę nowego osiedla, od razu mogło zastrzec, że ma powstać też przestrzeń publiczna dostępna dla mieszkańców.
Ale na razie tak nie jest. I na przykład park w Czyżynach, przy betonowym nowoczesnym osiedlu, powstał dzięki budżetowi obywatelskiemu. Pojawiła się duża ilość drzew i innych zielonych atrakcji na niegdyś betonowym pasie startowym dla samolotów.
„To pokazuje, że dla nas żadna przestrzeń nie jest przestrzenią straconą. W każdej możemy tworzyć miejsca, w których ludzie będą się dobrze czuli.”
Reklama
Krakowianie często alarmują, że powstają nowe inwestycje i wycinane są w związku z tym drzewa. Zdaniem naszego gościa trzeba zadbać, żeby ta zieleń później była tam odtwarzana, uzupełniana. Ludzie krytykują jednak takie rozwiązania, bo młode nasadzenia, to jednak nie to samo, co wieloletnie drzewa.
Dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej zgadza się z tym, ale uważa, że jeśli drzewa poszły pod topór, bo buduje się tam przykładowo linię tramwajową, to trzeba korzystać z tego ekologicznego środka transportu, a zieleń kontemplować w najbliższym parku.
Czy toczy się wojna z aktywistami miejskimi?
Zarząd Zieleni Miejskiej to jednostka bardzo intensywnie pracująca – podkreśla jej dyrektor - i zawsze będą za i przeciw. Zaprzecza, jakoby była prowadzona „wojenka” z aktywistami miejskimi.
„To raczej >kłótnia w rodzinie<. Tak, jak nam zależy na zieleni, im także zależy na zieleni i w tych krytykach ze strony aktywistów miejskich wykuwa się zmiana. Walka to ich rola w każdym mieście. Choć często te osoby są aktywne głównie w mediach społecznościowych. Jedynym zagrożeniem, jakie widzę, to wykorzystywanie aktywistów miejskich do walki politycznej. Ludzie to widzą i zniechęcają się do aktywistów, bo sami zauważają, że zmiany są konieczne.”
Reklama
Co po pandemii?
„Będziemy kontynuować z mieszkańcami tą zieloną rewolucję między innymi w postaci łąk kwietnych, blisko bloku, w ogródkach osiedlowych. Pandemia pokazała nam jak ważne do życia są tereny zielone. W ostatni weekend na bulwarach wiślanych było czarno od ludzi i przypominało to Krupówki. Także tereny leśne zyskały na znaczeniu. Idzie się tam pobiegać, poćwiczyć, odpocząć od miasta. Myślę, że mieszkańcy jeszcze bardziej będą mieli ochotę przebywać w parkach i to nas bardzo cieszy.”
Warto dodać, że w Krakowie mamy już blisko pięćdziesiąt parków!
Reklama