Dlaczego kobiety powinny się zaangażować w politykę, co nam daje Strajk Kobiet, kim są "dziadersi", jak radzić sobie z hejterami. Paulina Młynarska, feministka, dziennikarka, pisarka, producentka telewizyjna, podróżniczka i certyfikowana nauczycielka jogi. W rozmowie z Life in Kraków w ramach cyklu „Rewolucja jest kobietą” opowiada rówież, jak mieszka się na Krecie, nie będąc tam na wakacjach, o traumie, z której wyszła i planach na drugą połowę życia.
Reklama
Grecja to trzeci kierunek emigracji Pauliny Młynarskiej. Najpierw była Francja, potem Azja (Sri Lanka, Indie, Bali). Już mając 6 lat wiedziała, że zamieszka w Grecji. Z rodzicami i siostrą Agatą pojechali tam na wakacje. Wtedy pomyślała, że ona jest stamtąd i nie ma nic piękniejszego, jak to właśnie miejsce na ziemi.
Do tego tata, Wojciech Młynarski, wrzucił mleczaka, który jej wypadł, do morza i powiedział, że z niego wyrośnie wyspa, na której Paulina będzie rządzić.
Paulina podkreśla, że takich miejsc, jak tu, gdzie zamieszkała, na Krecie, nie należy romantyzować. To nie może być ślepa miłość. Przez większość roku jest bardzo gorąco, a zima w Grecji wcale nie jest przyjemna.
Musisz być "ładna, grzeczna, młoda"
Najpierw myślała, że będzie przez pół roku w Gracji, a pół w Polsce. Ale w 2014 roku, jeszcze przed dojściem PiS do władzy, zrozumiała, kiedy obserwowała pracę w mediach, że nie będzie tam dla niej miejsca, bo ona nie zrezygnuje ze swoich feministycznych poglądów, a te ją od telewizji odcinają.
„Prowadząca w Polsce ma być przede wszystkim ładna, grzeczna, młoda. Nie powinna mieć za bardzo poczucia humoru, nie powinna się wyzłośliwiać. Ja do tego nie pasowałam”. - mówiła w rozmowie z Life in Kraków, którą transmitowaliśmy na naszym profilu na FACEBOOK-u
Dziadersi, lubieżne dziady gadają do kobiet
A może polskie kobiety wcale nie chcą być wolne, niezależne i odważne? Zdaniem Młynarskiej „dziaders” czy też „lubieżny dziad” gada do nas, kobiet, z naszej głowy, z wnętrza nas samych. Ale też światem w realu rządzą dziadersi. Wystarczy włączyć telewizję.
„To, o co mi chodzi, to, żeby kobieta nie dawała się wpuszczać w taki wzorzec, który nakazuje jej torturować swoje ciało, nie znosić go, bez przerwy go urabiać i czegoś od niego chcieć, tylko po to, żeby pasować do wzorca lansowanego w mediach, na których zarabiają dziadersi. Bądźmy takie, jakie chcemy, wyglądajmy, jak chcemy. I nie róbmy z wyglądu naszego najważniejszego tematu.” - podkreślała w rozmowie z nami.
Fiksowanie naszej uwagi na wyglądzie, zdaniem Pauliny Młynarskiej, ma nas trzymać z daleka od kilku ważnych tematów: władzy, polityki, wpływu. Ale musimy sobie zdawać sprawę, że polityka bardzo zaprząta sobie głowę nami i czasem trzeba odpuścić z „kręcenia loka” i zainteresować się, czy przypadkiem system nas nie krzywdzi. Zwykle dostrzegamy to, gdy same znajdziemy się w trudnej sytuacji – jako wdowy, samotne matki, mamy upośledzonego dziecka, kobiety w niechcianej ciąży.
Reklama
Młynarska jest przeciwna referendum w sprawie aborcji. To jest temat, który powinien być decydowany w gronie fachowców, ekspertów. Oddawanie tego w ręce tzw. ogółu, który ulega nieustannym przepychankom politycznym, jej zdaniem, to nie jest dobry pomysł.
Przełom dzieje się w głowach. To efekt Strajku Kobiet
„Od 4 lat wreszcie zaczęła się toczyć sensowna debata na temat praw kobiet. Do tego momentu to był wielki sukces „dziadersów” w kraju - Polki skutecznie udawało się trzymać z daleka od praw kobiet. W tej chwili bardzo intensywnie się edukujemy. Dopóki mamy sejm taki, jaki mamy, to przełomu nie będzie. Natomiast ten przełom dzieje się w głowach kobiet.”
Również na profilu Młynarskiej w mediach społecznościowych toczą się żywiołowe dyskusje na temat dopuszczalności przerywania ciąży, w których kobiety się ścierają i wyrabiają sobie stanowisko na ten temat. A kiedy dojdzie do wyborów, to już będą się kierowały czymś innym, niż do tej pory.
W Polsce nie ma żadnej edukacji równościowej w szkołach i żadnej edukacji o seksualności człowieka. Jest tylko zideologizowany przekaz kościoła, podkreśla Paulina Młynarska. Dlatego tak ważne jest, jak dużo się publikuje nowych, ciekawych rzeczy na ten temat. Teraz już na przykład wiemy więcej na temat LGBTQ+, osób niebinarnych i że nie ma tylko podziału na osoby hetero – i homoseksualne .
Reklama
Paulina Młynarska już od lat dziewięćdziesiątych zmaga się z hejterami. Kasuje ich, banuje, chociaż nie zawsze jest możliwe usunięcie wszystkich ją wyzywających, obrażających, pomawiających i grożących. Ale nie życzy sobie tego i stara się takie komentarze usuwać.
„Chyba tylko socjopaci nie mają z tym problemu, a nawet z przyjemnością czytają hejtujące komentarze na swój temat i się zaśmiewają. Jeśli jest się empatycznym, to nie ma co ukrywać, że to człowieka dotyka.”
Dlatego Paulina nie zagląda do skrzynki „Inne”. Tam jest cały ten śmietnik opinii ludzi, którzy mają przyjemność z nienawidzenia innych.
To, co trzeba odpłakać mam za sobą
„Najtrudniejsze sprawy mam już za sobą. Swoje traumatyczne historie trzeba opowiedzieć, odpłakać, postawić na półce i żyć dalej. Bardzo pomogła mi joga. Ja się nie zajmuję jogą z sali fitness, tylko pracą z ciałem. Wtedy przypominają się różne emocje.”
Pięćdziesiąte urodziny spędziła w swojej małej miejscowości na Krecie, przyszli sąsiedzi, dla których robi raz w tygodniu spotkanie jogiczne, w ramach pracy na rzecz społeczności. Na ścieżce przed domem stuknęli się kieliszkami, do domu nie zapraszała z powodu lockdown’u.
Teraz wyzwaniem dla Pauliny Młynarskiej jest myślenie, że weszła w drugą połowę życia. Nie chodzi o wygląd. Chodzi o zdrowie i stan samodzielności. Stara się z tym mierzyć odważnie i zadawać sobie pytanie, co z tym chce zrobić.
