W OPINII

Ktoś musi to powiedzieć Morawieckiemu: "król jest nagi"

opublikowano: 16 PAŹDZIERNIKA 2020, 21:42autor: Jolanta Hofer
Ktoś musi to powiedzieć Morawieckiemu: "król jest nagi"

„My nie pracujemy „normalnie”, a jedynie stwarzamy namiastkę normalności naszym uczniom. Jestem jednoosobowym sztabem kryzysowym, który musi zapewnić uczniom, nauczycielom, pracownikom stabilne warunki pracy. Ale kiedy już nie mam siły, to zaczynam krzyczeć” - mówi w rozmowie z Life in Kraków Jolanta Gajęcka, dyrektorka szkoły podstawowej nr 2 w Krakowie, która napisała ostry list do premiera Mateusza Morawieckiego. Reklama

Jolanta Gajęcka, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 2 w Krakowie, opublikowała list otwarty do premiera Mateusza Morawieckiego, po decyzji rządu o nauce w szkołach, które znalazły się w tzw. strefie czerwonej. Szkoły podstawowe nadal mają pracować stacjonarnie. Gajęcka nie wytrzymała i napisała, co o tym myśli na swoim Facebooku. A zaraz po tym rozmawialiśmy z nią w Life in Kraków.

"Nic do Pana nie dociera"

Frustracja dyrektorki trwa od lutego, od pierwszej fali koronawirusa, kiedy szkoły zostały zablokowane z dnia na dzień, brak było jakiejkolwiek dyskusji, czasu, żeby się do tego przygotować, pojawiały się sprzeczne ze sobą decyzje. Już wtedy napisała list do ministra, żeby się zastanowił, do czego zmierza polska szkoła.

List otwarty do polskiego premiera pełen jest zarzutów i mocnych słów: „Nic do Pana nie dociera”, „Z powodu Pana głupoty i nieodpowiedzialności będę biła kolejne rekordy kontaktów z Sanepidem”, „żal mi Pana”.

Jolanta Gajęcka to ta sama dyrektorka, która publicznie ogłosiła przed kilkoma dniami, że 270 razy dzwoniła do Sanepidu, żeby poinformować o możliwości pojawienia się koronawirusa w szkole, ale nikt od niej nie odebrał. A decyzję o zamknięciu szkoły w takiej sytuacji może podjąć Sanepid. Dyrektorzy nie mogą tego zrobić na własną rękę.

Reklama

Pozwólcie nam decydować

Gdyby Gajęcka była na miejscu premiera, to pozwoliłaby dyrektorom w strefie czerwonej na autonomię, na samodzielne decydowanie o przejściu na edukację hybrydową. Chodzi jej o to, żeby dzieci były wyedukowane i szczęśliwe, rodzice spokojni, a nauczyciele bezpieczni.

Dyrektorka uważa, że to ostatni moment na podejmowanie racjonalnych decyzji. Obawia się, że jeśli zabraknie jej nauczycieli i personelu, bo pójdą na L4, to będzie musiała zawiesić zajęcia, ale jednocześnie według przepisów nie będzie można zdalnie prowadzić lekcji.

„Chyba, że będę to robić „w podziemiu”. Ale w jakim kraju my żyjemy? To nie są tajne komplety!”

Sondaż: Jak oceniasz list do premiera dyrektorki krakowskiej podstawówki? (id: 163)

"Panie premierze król jest nagi"

Zapytana o to, czy się nie obawia konsekwencji, jakie mogą ją spotkać po tym liście, przywołuje baśń Andersena „Nowe szaty cesarza”, w której dwór umacniał władcę w przekonaniu, że chodzi w nowych szatach, a tylko dziecko miało odwagę powiedzieć, że król jest nagi. „Być może to jest ten czas i moja rola - dziecka, które mówi szefowi polskiego rządu „Panie premierze, król jest nagi!”.

Reklama

Nie chodzi jej o skompromitowanie Mateusza Morawieckiego, ale pokazanie drugiej strony medalu, bo premiera, zdaniem Jolanty Gajęckiej, otacza przyklaskujący i pełen pochlebstw „dwór”. Jej głos  jest więc próbą pokazania jak jest naprawdę, a od premiera zależy, czy z tego skorzysta.

 „Ja jestem po to, żeby dawać ludziom odwagę. Wiem, że wielu dyrektorów nie odważyłoby się na taki krok, więc wzmacniam ich swoim przekazem. Ktoś kiedyś musi powiedzieć pierwszy to, co myśli wielu.”

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności