"Pana eksperci są warci funta kłaków!” – napisała w liście otwartym do premiera Mateusza Morawieckiego dyrektorka krakowskiej podstawówki, po wczorajszym ogłoszeniu zmiany pracy szkół w związku z pandemią. Nasza rozmowa dostępna jest tutaj.
Reklama
To ta sama dyrektorka, która publicznie ogłosiła przed kilkoma dniami, że 270 razy dzwoniła do sanepidu, żeby poinformować o koronawirusie w szkole, ale nikt od niej nie odebrał. A decyzję o zamknięciu szkoły w takiej sytuacji podejmuje sanepid właśnie. Dyrektorzy nie mogą tego zrobić na własną rękę.
Nauczyciele są dziś grupą szczególnie narażoną na zakażenie koronawirusem. Są nawet opinie, że do tak gwałtownego wzrostu zachorowań przyczyniło się otwarcie szkół po wakacjach.
O ile nauczyciele szkół średnich i akademiccy ze strefy czerwonej, w której znalazł się Kraków, od poniedziałku będą nauczać zdalnie, o tyle podstawówki mają pracować, jak dotychczas.
Reklama
Dyrektor krakowskiej Szkoły Podstawowej nr 2, Jolanta Gajęcka, swój list do premiera Morawieckiego zamieściła na Facebooku. Nie przebiera w słowach krytyki wobec decyzji władz. „Nic do Pana nie dociera!” pisze wprost do premiera. Proponuje Mateuszowi Morawieckiemu wybranie się w Polskę, ale „nie tą wiecową, tylko tą ginącą w chaosie informacyjnym, obawach, emocjach”.
Jak wygląda szkolna rzeczywistość w czasie galopującej pandemii koronawirusa, ilu nauczycieli jest na zwolnieniach lekarskich, a ilu za chwilę będzie i czy dyrektorka, która napisała do premiera list otwarty, nie boi się konsekwencji?Masza rozmowa na naszym profilu na FACEBOOK-u