W ostatnich latach biurowce powstawały w Krakowie jak grzyby pod deszczu. Czy jednak wobec skutków pandemii nie okażą się nietrafionymi inwestycjami?
Reklama
Kraków jest liderem jeśli chodzi o inwestycje biurowe. Jak wynika z raportu firmy Walter Herz, działającej w sektorze nieruchomości komercyjnych i hotelowych w całej Polsce, niemal połowa biur wynajmowanych w największych miastach regionalnych w Polsce trafia do najemców w Krakowie.
Jednocześnie Kraków to drugi w Polsce tak szybko rozwijający się rynek biurowy. Zasób nowoczesnych lokali wynosi ponad 1,2 miliona m kwadratowych. W pierwszej połowie zeszłego roku największą z oddanych inwestycji był kompleks V.Offices, z powierzchnią wynoszącą ponad 21 tysięcy m kw.
Także i w zeszłym roku doszło do znaczących transakcji związanych z powierzchniami biurowymi : odnowienie umowy na 11 200 m kw. przez Akamai w Vinci Office, oraz umowy przednajmu w Tischnera Office przez Sabre (ponad 16 tysięcy m kw).
W naszym mieście obecnie powstaje 18 projektów biurowych o łącznej powierzchni ponad 200 tys. mkw. Największe z nich to m.in. Wadowicka 3 (31 tys. mkw.), Unity Centre, tzw. „szkieletor” (46 tys. mkw.), czy czwarty i piąty budynek kompleksu High5ive, który w sumie będzie dysponował 70 tys. mkw. powierzchni biurowej.
W I kwartale 2020 w Krakowie średnio trzeba było zapłacić 13,11 euro za mkw. powierzchni biurowej, co plasuje tę lokalizację jako najdroższą wśród miast regionalnych. Za powierzchnię w najwyższej klasy budynku trzeba było zapłacić 21,2 euro za mkw. To było przed pandemią.
Reklama
Zapotrzebowanie na olbrzymie biurowce może zmaleć do minimum
Gensler największe amerykańskie biuro projektowe uznało, że biurem może stać się właściwie całe miasto. Architekci tam pracujący utworzyli nawet nazwę dla nowej tendencji: „Third Spaces” oznaczającą inne niż biuro miejsca w których ludzie coraz częściej pracuje, są wśród nich: kawiarnie, budynki publiczne, parki, przestrzenie co-workingowe, miejsca eventowe, bary oraz restauracje.
W niebywałym tempie rozwija się praca zdalna, którą można wykonywać w domu, czy gdziekolwiek indziej, poza biurem. Tendencja, o której mowa, będzie się nasilać. Piszą już o niej wszędzie w świecie. I przede wszystkim biurowce zaczną tracić na znaczeniu. Nieunikniona stanie się decentralizacja miejsca pracy.
A co te zmiany spowodują? Jeśli biurowce stracą na znaczeniu, ponieważ bardziej opłacalna dla firm stanie się praca zdalna, to zmieni się wiele, powiązanych z tym faktem, sytuacji. Zmieni się zapotrzebowanie na komunikację miejską. Ludzie, jak przewidują wizjonerzy przyszłości , nie będą przemierzali wielu kilometrów do biurowca, ale na miejscu zamieszkania będą chcieli mieć kawiarnię, przedszkole, szkołę, aptekę, a także przychodnię lekarską, aptekę.
Każda pandemia przynosi zmiany
Analizy Cushman & Wakefield, firmy świadczącej usługi doradcze na rynku nieruchomości pokazują, że ponad 89 proc. firm jest przekonanych, że praca z domu na obecną skalę nie skończy się wraz z pandemią i być może zostanie z nami na stałe.
Przed koronawirusem już ponad połowa amerykańskiej siły roboczej miała możliwość pracy zdalnej. Liczne prognozy mówiły odważnie, że to jest przyszłość, ale przez wiele lat firmy nie decydowały się postawić mocnego kroku w stronę pracowniczej mobilności.
Reklama
Przejście na pracę zdalną może przynieść korzyści nie tylko pracownikom, ale także pracodawcom. Zamiast wynajmować ogromne biura po wysokich cenach, pracodawcy mogliby zaoszczędzić pieniądze, dzierżawiąc znacznie mniejsze powierzchnie.
Utrzymywanie wielkich biurowców może z czasem okazać się bardzo nieopłacalne dla wynajmujących przestrzenie biurowe. Rok 2020 i kolejne lata mogą zatem położyć kres ponad 150-letniej koncepcji biurowca, która narodziła się w Nowym Jorku i Chicago pod koniec XIX wieku.
W kolejnej strategii Krakowa trzeba zadać sobie i to pytanie: czy inwestycje i powstające olbrzymie biurowce są ryzykiem właścicieli, czy także calego miasta.