W MIEŚCIE

Po raz pierwszy w Polsce w ten sposób budują estakadę. Mistrzostwo!

opublikowano: 19 WRZEŚNIA 2025, 12:46autor: TR WZ
Po raz pierwszy w Polsce w ten sposób budują estakadę. Mistrzostwo!

Zakończyło się nasuwanie pierwszej z estakad będących częścią budowanego węzła Mistrzejowice. To po niej będziemy jeździć drogą ekspresową S7 w kierunku Warszawy. W przyszłym tygodniu GDDKiA planuje zakończenie nasuwania drugiej, którą kierowcy pojadą w kierunku węzła Nowa Huta i autostrady A4. 

Reklama

Budowa estakady zaczęła się niemal dokładnie rok temu, pod koniec września. Stanowisko do prefabrykacji i nasuwania jest usytuowane w okolicy skrzyżowania ulic Petofiego i Łowińskiego, w krakowskiej dzielnicy Wzgórza Krzesławickie. Koniec, do którego dotrzeć miała estakada, był niemal kilometr dalej, w dzielnicy Mistrzejowice, w miejscu krzyżowania się dwóch tras ekspresowych – S7 i S52.

Kolejne segmenty o długości od 17 do 26 m były zbrojone i betonowane w specjalnym szalunku. Po stężeniu i sprężeniu betonu segmenty za pomocą siłowników wysuwano na podpory estakady wraz z wykonanymi w poprzednich cyklach elementami obiektu. 

Jezdnia w kierunku Warszawy ma 915 m i składa się z 40 segmentów, których łączna długość była… o 0,5 m większa! Jak to możliwe? Każdy segment był ściskany (mówiąc precyzyjnie – sprężany) z siłą 500 ton specjalnymi linami, przez co tracił nieco ze swych wymiarów, zyskując równocześnie wytrzymałość. Przy tak długiej konstrukcji to sprężanie spowodowało, że cała estakada „zmniejszyła się” o niespełna 0,5 proc., czyli właśnie 0,5 m. 

Jezdnia w kierunku Rzeszowa będzie mieć 942 m, składać się z 41 segmentów i ważyć ponad 27 tysięcy ton.  

Tempo iście nieekspresowe 

"Przesuwanie tak dużej konstrukcji wymagało ogromnej precyzji. Musieliśmy bowiem połączyć się z gotową już drugą częścią estakady, zbudowaną od strony Zalewów Zesławickich. Każdego miesiąca przygotowywaliśmy 3-4 segmenty dla każdej z jezdni. Wysuwanie jednego elementu trwało do 6 godzin, z prędkością od 7 do 10 cm na minutę. To maksymalnie 6 metrów na godzinę" - opowiada Kacper Michna z GDDKiA. 

"Siłowniki, które przepychały całą konstrukcję, mogły sprostać masie ponad 900 ton. Wypychając ją na kolejne podpory, musieliśmy na końcu zachować dokładność spotkania obu części estakady, przy tolerancji zaledwie 4 cm. I to wszystko przepychając konstrukcję, która pod koniec naszych prac miała niemal kilometr długości i ważyła prawie 27 tysięcy ton" - dodaje.

Nad całością prac czuwali geodeci, stale mierząc ewentualnie odchylenia. Przesuwając kolejne segmenty, mogliśmy też korygować tor o kilka centymetrów, co dawało nam dodatkową elastyczność.