Wiele miejskich toalet jest zamkniętych w godzinach, kiedy są najbardziej potrzebne. Szalety przy popularnych pętlach i przystankach nie działają w czasie komunikacyjnego szczytu, a w wielu parkach obiekty kończą prace wczesnym popołudniem. Do tego dochodzą niekiedy zepsute terminale płatnicze, błędne informacje o godzinach otwarcia na oficjalnych stronach internetowych, brud w bezobsługowych kabinach i ich zbyt mała liczba. "W ramach Stowarzyszenia Ulepszamy Kraków! złożyliśmy do Pana Prezydenta Aleksandra Miszalskiego petycję z postulatem wydłużenia czasu pracy toalet i poprawy sposobu zarządzania obiektami" - informuje szef Stowarzyszenia Krzysztof Kwarciak.
Reklama
Przy wielu pętlach autobusowych czy popularnych przystankach miejskie toalety są otwierane dopiero po 9:00, a kończą swoje działanie już przed 17:00. Czyli szalety mające w założeniu głównie służyć pasażerom autobusów i tramwajów są czynne, wyłącznie wtedy, gdy w ciągu dnia najmniej osób korzysta z komunikacji miejskiej, a mieszkańcy przesiadający się w czasie porannego czy popołudniowego szczytu nie mają możliwości skorzystania z udogodnień.
Problem dotyczy toalet położonych miedzy innymi przy pętlach na Salwatorze, Nowym Kleparzu, Osiedlu Podwawelskim czy przystankach przy ul. Warszawskiej, al. Róż czy ul. Wielickiej / Wlotowej.
W wielu miejscach nadal nie można płacić kartą płatniczą. W toalecie przy ul. Smoczej pod Wawelem przez długi czas wisiała kartka „awaria terminala płatniczego”, po czym została zastąpiona informacją, że „zapłata możliwa jest tylko gotówką”. Nawet jak się ma gotówkę przy sobie to zapłata za „usługę” nie zawsze jest prostą sprawą, bo często można się spotkać z prośbą o przekazanie dokładnie odliczonej kwoty.
"Wydaje się, że najmniejszy sens ma otwieranie toalet tylko w środku dnia. Lepiej, żeby szalety chociaż były dostępne rano lub popołudniu. Wydłużenie czasu pracy obiektów mogłoby się paradoksalnie miastu opłacić, bo przecież za skorzystanie z udogodnienia trzeba zapłacić. Wydaje się, że w przypadku popularnych miejsc przychody mogłyby być nawet większe niż koszty. Teraz przez mało korzystny harmonogram niektóre obiekty nie cieszą się popularnością, co jest argumentem przeciwko wydłużaniu czasu pracy. Słowem, klasyczne urzędowe błędne koło" - podkreśla Krzysztof Kwarciak.
I dodaje: "Trzeba wydłużyć godziny otwarcia obiektów, wszędzie zapewnić możliwość płacenia kartą, poprawić jakoś utrzymania bezobsługowych kabin i zwiększyć ich liczbę. Powinno się dążyć do tego, żeby szalety były czynne co najmniej od 8:00 do 19:00. Obecnie bardzo mało obiektów funkcjonuje w tych godzinach".