Jak zawsze o tej porze roku pojawiają się apele o nie wypalanie traw. Najwięcej takich pożarów jest odnotowywanych właśnie w marcu i kwietniu. Ich skutki są katastrofalne dla przyrody, zdarza się również, że płoną w nich budynki i giną ludzie.
Reklama
O zrezygnowanie z tego szkodliwego nawyku, który wbrew niektórym opiniom, nie tylko nie pomaga rolnictwu i przyrodzie, ale im szkodzi, apelują Państwowa Straż Pożarna i Małopolski Urząd Wojewódzki.
”Szybki bieg to ok.15 km/h. Natomiast prędkość rozprzestrzeniania się pożaru może wynosić ponad 20 km/h. Czy jesteś pewny, że wypalając trawy, zdążysz uciec?” - argumentują urzędnicy i wyliczają, że najwięcej pożarów traw odnotowuje się w marcu i kwietniu. Stanowią one ponad połowę wszystkich takich zdarzeń w skali roku.
Dwa tygodnie temu, po pożarze nieużytków rolnych w miejscowości Modlica, w województwie łódzkim, strażacy znaleźli w pogorzelisku zwęglone zwłoki mężczyzny. To pierwszy pożar traw w tym roku, który zakończył się tragedią.
W podpalanych przez ludzi trawach straszna śmiercią giną zwierzęta - zające, drobne gryzonie, a nawet sarny, także osobniki młode, całkowicie bezradne oraz rośliny. Krakowski Zarząd Zieleni Miejskiej w zeszłorocznym komunikacie na ten temat przypominał, że po pożarze traw ani gleba nie stanie się bardziej użyźniona, ani trawa nie odrośnie szybciej.
Wypalanie traw jest też przestępstwem. Kara może wynieść od 5 do 20 tysięcy złotych lub od roku do 10 lat pozbawienia wolności.