“Choć ryzyko "trafienia" każdego jednego z nas jest wciąż znikomo małe, uważajmy na siebie i patrzmy w górę!” - apelują astronomowie z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego po upadku szczątków rakiety Elona Muska pod Poznaniem i na Pomorzu.
Szczątki rakiety Falcon 9 spadły na terytorium Polski kilka dni temu. Według Polskiej Agencji Kosmicznej, Polish Space Agensy POLSA, człon rakiety o masie czterech ton pochodził z misji Space X Starlink Group 11-4, która wystartowała z Kalifornii 1 lutego. Kosmiczne resztki odnaleziono w okolicach Poznania i na Pomorzu.
Krakowscy astronomowie przypominają, że już w 2022 roku kanadyjscy naukowcy przeprowadzili symulacje i obliczenia, dzięki którym doszli do bardzo niepokojącego wniosku: prawdopodobieństwo, że w wyniku spadku dużych śmieci kosmicznych na Ziemię w ciągu najbliższej dekady zginie człowiek, wynosi obecnie około 10%. Wyniki badania zostały opublikowane w „Nature Astronomy”. "Choć ryzyko "trafienia" każdego jednego z nas jest wciąż znikomo małe, uważajmy na siebie i patrzmy w górę!” - apelują astronomowie z OAUJ i przywołują artykuł portalu Space24.
Czytamy w nim, że w 2020 roku ponad 60% startów rakiet na niską orbitę okołoziemską, LEO, wiązało się z porzuceniem części pojazdów kosmicznych na orbicie. “Pozostawione tam przez dni, miesiące, a nawet lata, te duże obiekty stwarzają dla satelitów ryzyko kolizji. Jeśli zaś dojdzie do eksplozji obecnych tam pozostałości paliwa, każdy element może rozpaść się na tysiące mniejszych kawałków kosmicznych śmieci, które mogą stanowić jeszcze większe zagrożenie”.
Tekst informuje również, że naukowcy stworzyli model matematyczny, wyposażony w informacje o obecnie występujących śmieciach kosmicznych jak i tych, które spadały na Ziemię w ciągu ostatnich 30 lat. Pozwoliło to ustalić, że szerokości geograficzne, na których znajdują się np. Dżakarta w Indonezji, Dhaka w Bangladeszu czy Lagos w Nigerii są około trzech razy bardziej narażone na lądowanie elementów rakiet, niż teren Nowego Jorku w USA, Pekinu w Chinach czy Moskwy w Rosji.
Reklama
Naukowcy obliczyli że istnieje około.10% prawdopodobieństwa, że w wyniku spadania śmieci kosmicznych w kierunku Ziemi w ciągu najbliższej dekady, zginie człowiek. “Do tej pory potencjał szkód, wyrządzony przez spadające na Ziemię odłamki satelitów i rakiet był uważany za znikomy. Większość badań śmieci kosmicznych skupiała się na ryzyku generowanym na orbicie przez nieaktywne satelity, które mogą utrudniać bezpieczne działanie innych satelitów. Niewykorzystane paliwo i baterie mogą również prowadzić do wybuchów na orbicie i generować dodatkowe odpady”.
W maju 2020 r. 18 - tonowy rdzeń chińskiej rakiety Long March 5B w niekontrolowany sposób wszedł w atmosferę z orbity po tym, jak został użyty do wystrzelenia bezzałogowej eksperymentalnej kapsuły. "Gruz" z korpusu rakiety uderzył w dwie wioski na Wybrzeżu Kości Słoniowej, powodując uszkodzenia kilku budynków. Rok później kolejny, 18 - tonowy rdzeń rakiety Long March 5B wszedł w sposób niekontrolowany w atmosferę po tym, jak został użyty do wystrzelenia części nowej chińskiej stacji kosmicznej Tiangong na niską orbitę okołoziemską. Tym razem szczątki uderzyły w Ocean Indyjski. Te dwie części rakiet były najcięższymi obiektami, które w niekontrolowany sposób ponownie wkroczyły do atmosfery od czasu wypadku radzieckiej stacji kosmicznej Salut - 7 w 1991 roku, której części spadły na terenie Argentyny i Chile.
Artykuł Space 24 przypomina też, że każdej minuty każdego dnia z kosmosu spada na nas deszcz mniejszego i większego "gruzu". Jest to jednak zagrożenie, którego ludzie prawie nie są świadomi. Mikroskopijne cząsteczki z asteroid i komet przebijają się przez atmosferę, by niezauważenie osadzać się na powierzchni Ziemi. “Naukowcy obliczają, że każdego roku na Ziemi osadza się około 40 tysięcy ton kosmicznego pyłu. Jednak wraz z rozwojem sektora kosmicznego jako biznesu, rośnie częstotliwość wystrzeliwania rakiet. W związku z tym rośnie też prawdopodobieństwo wypadków – zarówno w kosmosie, jak i na Ziemi. Naukowcy zastrzegają, że 10% prawdopodobieństwo wypadku, w którym zginie człowiek, jest ostrożnym szacunkiem”.
Ale badacze mają też optymistyczne wiadomości. Istnieją bowiem technologie, które umożliwiają kontrolowanie ponownego wchodzenia „gruzu" w atmosferę ziemską, choć problemem wciąż pozostaje ich wysoka cena. Również wybór orbity dla satelity może zmniejszyć prawdopodobieństwo powstania szczątków. Satelitę można zaprogramować tak, aby znalazł się na niskiej orbicie okołoziemskiej, gdzie spłonie.
Wiele instytucji poważnie traktuje ryzyko wypadków. Europejska Agencja Kosmiczna planuje misję, której celem będzie próba przechwycenia i usunięcia kosmicznych śmieci za pomocą czteroramiennego robota. ONZ, za pośrednictwem swojego Biura ds. Przestrzeni Kosmicznej, wydała w 2010 roku zestaw wytycznych dotyczących minimalizowania niebezpieczeństwa, związanego z kosmicznymi odpadami. Naukowcy podkreślają jednak, że dopóki wytyczne nie zostaną przekształcone w powszechnie obowiązujące prawo międzynarodowe, problem nie zostanie rozwiązany.
Z ARCHIWUM:
fot. Freepik