Konie dorożkarskie nie są zaniedbywane i nikt się nad nimi nie znęca, zapewnia rzecznik Stowarzyszenia Dorożkarzy Krakowskich i na dowód przekazuje Life in Kraków najnowszą opinię weterynaryjną.
Reklama
Opinia, jak przekonuje Filip Szatanik, rzecznik prasowy Stowarzyszenia Dorożkarzy Krakowskich, “zadaje kłam temu, co mówią protestujący”. Chodzi o ubiegłegotygodniową konferencję prasową, na której miejskie aktywistki i obrońcy zwierząt przekonywali, że centrum Krakowa nie jest dobrym miejscem dla koni, że w sprawie dalszego funkcjonowania dorożek w mieście powinna się odbyć poważna społeczna debata, zapowiedziana zresztą przez prezydenta Krakowa, Aleksandra Miszalskiego w kampanii wyborczej i że najlepiej byłoby, gdyby Kraków, wzorem innych europejskich miast, zrezygnował z dorożek.
Monika Kohut z Fundacji „W Imię Zwierząt” wskazała, że mimo deklaracji miasta, nikt nie kontroluje przestrzegania umów dorożkarzy z miastem. “Chociaż warunki umowy są notorycznie naruszane – zaczynając chociażby od postoju dorożek poza miejscem do tego przeznaczonym, a kończąc na jeżdżeniu z włączonymi ledami, podświetlającymi podwozie” – wskazywała Kohut. „A gdzie sprawy, których umowa między Gminą Miejską Kraków a dorożkarzami, nie poruszyła? Czy ktokolwiek sprawdza, czy w dzień wolny od pracy konie odpoczywają czy są wykorzystywane w innej działalności? Czy ktoś dolicza do czasu pracy koni dojazd ze stajni i powrót? Czy kiedykolwiek badano dobrostan psychiczny koni, jak wpływa na nie narażenie na permanentny hałas, smog, dotykanie przez niezliczona ilość osób? Nie”.
W odpowiedzi rzecznik dorożkarzy przywołuje pismo z 20 listopada, podpisane przez Powiatowego Lekarza Weterynarii, Piotra Śliwę, w którym czytamy, że: “Miejsca odpoczynku i przebywania koni poza godzinami pracy są kontrolowane i nadzorowane regularnie przez pracowników Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Krakowie” i że: “W ostatnich latach kontrole nie wykazały poważnych naruszeń, związanych z stanem obiektów stajni i wybiegów na których przebywają konie dorożkarskie po okresie pracy”.
Podczas konferencji prasowej przed Anna Plaszczyk z Fundacji Viva! powołała się na dane, według których rotacja koni na krakowskim Rynku jest większa nawet niż rotacja koni pracujących na drodze do Morskiego Oka. Opinia weterynaryjna, przytoczona przez Filipa Szatanika stwierdza inaczej: “Stan zdrowia kontrolowanych koni i sposób opieki nad zwierzętami stwierdzony podczas kontroli nie ujawnił przypadków znęcania się nad zwierzętami czy ich zaniedbywania”.
Reklama
Jak pisaliśmy kilka dni temu, do prezydenta Krakowa, Aleksandra Miszalskiego, trafiła petycja o odwołanie ogłoszonego niedawno przetargu dla dorożek, z blisko tysiącem podpisów. Jej pomysłodawcy przypominają prezydentowi, że zorganizowanie konsultacji społecznych na temat pracy koni w centrum miasta było jedną z jego obietnic wyborczych.
“Ogłoszony przetarg na dorożki wskazuje XIX - wieczną drogę Krakowa. Może to jednak być bardzo dobry moment by zastanowić się nad dobrostanem koni i rozpocząć wspólną dyskusję” - przekonują aktywistki i obrońcy zwierząt i dodają, że konie w centrum miasta pracują w szkodliwych warunkach. „Paryż, Londyn, Barcelona, Oxford, Londyn czy Rzym już wycofały się z dorożek, a mimo to miasta te nie straciły na swojej atrakcji turystycznej” - podkreślają.