Zaskakujący ciąg dalszy sprawy krakowian, którzy w kwarantannie od ponad tygodnia czekali na wynik testu na koronawirusa. Teraz dowiedzieli się, że ich próbki w ogóle nie trafiły do badań. A kwarantanna właśnie dobiegła końca.
Reklama
Zaczęło się o tego listu do Redakcji Life in Kraków
List do redakcji
"Jesteśmy mieszkańcami Krakowa w wieku 28 lat. Dwa tygodnie temu mieliśmy kontakt z osobą zakażoną koronawirusem, która obecnie przebywa w szpitalu . Od tego czasu zostaliśmy objęci kwarantanną domową. Jesteśmy codziennie bardzo skrupulatnie kontrolowani przez policję. W poprzednią niedzielę (15 marca) ku naszemu zdziwieniu, po godzinie 22.30 pojawiła się u nas pielęgniarka ze Szpitala Wojskowego w Krakowie w celu pobrania wymazów do testów na koronawirusa.
Do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy żadnej informacji. Część naszych znajomych, która miała z nami kontakt, decyzją Sanepidu została objęta kwarantanną z nadzorem policyjnym. My do sanepidu próbujemy dodzwonić się od paru dni. Podejrzewamy, że nasze próbki nawet nie trafiły do badania. Z kolei najbliższa rodzina zakażonego, przebywająca we Wrocławiu otrzymała nadzór epidemiologiczny. Może Państwu uda się nagłośnić sprawę tak, aby uświadomić ludziom, że zakażeń może być dużo więcej."
W rozmowie z nami autorzy listu podkreślają, że przez cały okres kwarantanny nie mieli poważnych objawów, tylko lekki kaszel. Formalnie, jak mówią, kwarantanna właśnie dobiegła końca. Tyle tylko, że nie mają precyzyjnych informacji co robić dalej. Ponieważ minęły dwa tygodnie, w poniedziałek postanowili wyjść z mieszkania.W tym samym dniu pojawiła się u nich policyjna kontrola.
"Policjantom wyjaśniliśmy, ze nie mamy żadnych informacji ze strony Sanepidu, ani o wynikach badań, ani o przedłużeniu kwarantanny. Oni również nie wiedzieli. Do sanepidu dzwoniliśmy kilkadziesiąt razy o różnych porach, jednak nie można sie było dodzwonić.. " - relacjonują. Mają żal, że zostali pozostawieni sami sobie, bez jasnych informacji.
Ich próbki w ogóle nie trafiły do badań
Dopiero we wtorek udało im się skontaktować, dzięki pomocy jednej z pracownic sanepidu, bezpośrednio z laboratorium wykonującym testy na obecność koronawirusa. I tu otrzymali zaskakującą informację, że ich próbki w ogóle nie trafiły do badań, bo "praktycznie nie mieli objawów". Jak im wyjaśniono do badania trafiają tylko najpilniejsze przypadki, ze szpitali lub osób w ciężkim stanie. - Po co w takim razie pobierano od nas wymaz? - pytają.
Nie otrzymali jednocześnie klarownej informacji czy nadal mają pozostać w kwarantannie (wczoraj choć było już po terminie nadal kontrolowała ich policja). A to dla nich ważna informacja. "Jesteśmy osobami pracującymi, więc nie możemy sobie w nieskończoność nie chodzić do pracy. Kwarantanna wydana na piśmie jest dla pracodawcy równoznaczna z l4. Jej brak oznacza, że mamy być w pracy" - podkreślają.
Jak długo trwa wykonywanie testu, ile testów na dobę?
Z oficjalnych komunikatów Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego wynika, że jedyne działające w Małopolsce laboratorium w Krakowskim Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II może wykonać ok. 60 badań na dobę. Weryfikacja jednej „partii badań” (nie wykonuje się pojedynczych badań) trwa do 8 godzin. Podsumowanie wszystkich badań z danego dnia i powiadomienie o wynikach zlecających szpitali następuje przeciętnie w ciągu doby, o ile napływ materiału nie przewyższa możliwości diagnostycznych.
Przypomnijmy, autorzy listu (imiona i nazwiska do wiadomości Redakcji) czekają na wyniki już ponad tydzień.
Reklama
