Pszczoły pomagają naukowcom z Politechniki Krakowskiej w badaniach nad jakością powietrza w mieście. Produkowany przez nie w politechnicznej pasiece miód jest wykorzystywany do oznaczania dioksyn, substancji szkodliwych dla ludzi i zwierząt. “Poziom zawartości dioksyn w miodzie może sporo powiedzieć o czystości powietrza” - tłumaczą naukowcy i dodają, że pierwsze wyniki badań wskazują, że miód z uczelni jest od dioksyn wolny.
Reklama
Około 120 tysięcy pszczół zamieszkało w 3 ulach, ustawionych w pobliżu łąki kwietnej przy budynku Wydziału Inżynierii Środowiska i Energetyki Politechniki Krakowskiej przy ul. Warszawskiej. Ich opiekunowie zamieścili na profilu uczelni na Facebooku filmik, prezentujący pasiekę. “Chcielibyśmy oficjalnie przedstawić Wam nowych mieszkańców naszego kampusu. Zobaczcie, co na Politechnice Krakowskiej robią pszczoły i jaki jest ich udział w naszych badaniach”.
Na początku lata odbyło się pierwsze uczelniane miodobranie. Miód, jak ogłasza Politechnika, jest pyszny, ale badacze podkreślają, że pasieka pełni też inną funkcję. “Jak przystało na uczelnię, projekt posiada również aspekt naukowy” - piszą i wyjaśniają, że powstający w politechnicznej pasiece miód jest m.in. wykorzystywany do przeprowadzania badań związanych z oznaczaniem zawartości dioksyn. Specjalizuje się w tym akredytowana jednostka badawcza, oznaczająca dioksyny i pokrewne im substancje w produktach spożywczych, przemysłowych w próbkach środowiskowych i biologicznych.
“Oznaczanie dioksyn w miodzie może być dobrym wskaźnikiem jakości powietrza w okolicy zbierania pyłków przez pszczoły, zwłaszcza w procesie długotrwałego monitorowania miodu” – wyjaśnia dr inż. Anna Maślanka z Laboratorium Analiz Śladowych im. prof. Grochowalskiego.
Miód z pierwszego zbioru z politechnicznej pasieki przeszedł już badania. “Uzyskane przez nas wyniki świadczą o bardzo niskiej zawartości polichlorowanych dibenzodioksyn oraz polichlorowanych dibenzofuranów, tzw. DIOKSYN oraz polichlorowanych bifenyli, tzw. PCB w przebadanej próbce miodu. I choć nie ma norm dopuszczalnych zawartości dioksyn w miodach, możemy wynik porównać do żywności dla niemowląt, dla której normy są najbardziej wymagające. Więc – gdyby w chemii analitycznej istniało takie pojęcie – można by powiedzieć, że zbadany przez nas miód nie zawiera dioksyn” – podkreśla Maślanka.
Naukowcy zapowiadają, że planowane są kolejne badania próbek miodu, tak, by monitorować produkt w dłuższej perspektywie czasowej, a na tej podstawie formułować hipotezy do dalszych naukowych analiz.
Reklama
Teren Politechniki Krakowskiej oraz jej najbliższa okolica jest doskonałym zapleczem pokarmowym dla pszczół. Owady mogą pozyskiwać nektar z miododajnych drzew czy kwiatów znajdujących się nie tylko na PK, ale i w Parku Kleparskim, Parku Jalu Kurka, Plantach lub w przyklasztornych ogrodach.
“Plusem jest to, że w mieście praktycznie nie ma pestycydów i środków ochrony roślin, powszechnie stosowanych poza miastem i bardzo niebezpiecznych dla pszczół, a w szczególności dla czerwiu, czyli larw pszczelich – mówi Mateusz Hyży, specjalista firmy Miasto Pszczół, wspierającej prowadzenie politechnicznej pasieki. Pasieki w miastach zwykle są małe (żyje w nich kilka pszczelich rodzin) i dzięki temu są one bardzo zadbane. Jak podkreśla Mateusz Hyży: “Ze względu na swoje umiejscowienie pasieki te są „na świeczniku” i opiekujący się nimi pszczelarz musi dbać o odpowiedni poziom pokarmu, zdrowotność pszczół, regularną wymianę matki pszczelej oraz prawidłową strukturę w ulu”.
Ule, które pojawiły się na Politechnice Krakowskiej wykonane są z drewna, a nie z tworzywa sztucznego, dzięki czemu zapewniają lepszą wymianę powietrza i wentylację. W takich warunkach na PK zamieszkały pszczoły gatunku Krainka, który cechuje łagodność i zdolność do szybkiej adaptacji środowiskowej.
Doskonale nadają się więc do życia w środowisku miejskim. Jak wyjaśnia Mateusz Hyży z Miasta Pszczół: “W jednym ulu w okresie lata, a więc największej intensywności pszczelej „mieszka” od 30 do 50-60 tys. pszczół. Wielkość rodzin zależy od kondycji rodziny i warunków pogodowych w danym sezonie. W trzech ulach na PK jest ok. 120 tys. pszczół”.
Obok pasieki, która stanęła w środku łąki kwietnej w pobliżu budynku Wydziału Inżynierii Środowiska i Energetyki, pojawiły się tabliczki ostrzegawcze informujące o konieczności zachowania ostrożności, by nie narazić się na przypadkowe użądlenie. “Przy czym trzeba podkreślić, że pszczoły po użądleniu giną, więc atakują tylko w ostateczności. Robią to głównie w odruchu obronnym, dlatego nie należy zbliżać się do ula, potrząsać nim czy zaglądać do środka, a także agresywnie odganiać latających owadów” - przypominają opiekunowie politechnicznych pszczół.