Tylko 48 godzin wytrzymał starannie, gruntownie odmalowany automat biletowy MPK na przystanku tramwajowym Ruczaj, zanim znów został zniszczony. “Przykro i smutno…” - komentowali wyraźnie zrezygnowani przedstawiciele Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Krakowie na profilu firmy na Facebooku. I - jak poinformował Life in Kraków Marek Gancarczyk, rzecznik MPK - w ciągu doby usunęli bazgroły, szpecące wyremontowany automat.
Reklama:
“Opowiemy krótką historię. Jest sobie przystanek tramwajowy Ruczaj. Pracownicy MPK montują tam automat biletowy po gruntownym odnowieniu powłoki lakierniczej. Zgadniecie ile ten lśniący, prawie jak nowy automat wytrzymał, zanim ktoś go tak bezsensownie pomalował? Zaledwie 48 godzin... Przykro i smutno…” - tak przedstawiciela MPK opisali sytuację, do której doszło na Ruczaju.
W odpowiedzi na prośbę o komentarz Marek Gancarczyk, rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego odpowiedział portalowi Life in Kraków, że MPK stara się usuwać graffiti ze swoich automatów najszybciej, jak to możliwe.
- Najczęściej dzieje się to już w ciągu doby po dewastacji. Tak też było w tym przypadku. Na szczęście tym razem wystarczyło odpowiednim środkiem usunąć graffiti i nie było konieczności ponownego malowania. Trudno jednak nie zadawać sobie pytania, jak nie zniechęcić się do ciągłych napraw i remontów w takiej sytuacji. W odpowiedzi rzecznik miejskiej spółki podkreśla, że nigdy nie zrozumie wandali.
- Zawsze najtrudniej jest mi zrozumieć cel takiego działania. Po co niszczyć coś co służy nam wszystkim? Jest to absolutnie bezsensowne. W tym wypadku szczególnie smutne jest to, że służby MPK w Krakowie, zajmujące się utrzymaniem automatów Krakowskiej Komunikacji Miejskiej, wykonały sporą pracę, aby odnowić automat i aby ładnie wyglądał. Ich praca przetrwała zaledwie 48 godzin, bo ktoś wpadł na głupi pomysł, żeby go pomalować.
Reklama