W środę kolejne rolnicze protesty. Do Krakowa może wjechać nawet dwa tysiące ciągników i innych pojazdów, a to oznacza duże utrudnienia na drogach.
Krakowski magistrat apeluje do mieszkańców i do odwiedzających miasto, aby w miarę możliwości korzystać w tym dniu z komunikacji zbiorowej. - Utrudnień w ruchu można się spodziewać już od godzin porannych w różnych częściach miasta. Będą występować przede wszystkim na głównych ulicach wjazdowych do Krakowa - informuje Kraków.pl
Z policyjnych ustaleń wynika, że największe kłopoty mogą czekać na kierowców w tych rejonach Krakowa:
• od strony północnej – protestujący wjadą do Krakowa al. 29 Listopada, a następnie ul. Lubomirskiego udadzą się do ronda Mogilskiego, które ma być miejscem zbiórki uczestników protestu
• od strony wschodniej – utrudnienia wystąpią m.in. na ul. Igołomskiej, al. Jana Pawła II oraz ul. Mogilskiej
• od strony południowej – pojazdy uczestniczące w proteście mają poruszać się ulicami: Herberta, Turowicza, Tischnera; na drodze nr 776 do protestujących dołączy grupa nadjeżdżająca od ul. Wielickiej; następnie pojazdy udadzą się II obwodnicą w kierunku mostu Kotlarskiego, ul. Kotlarskiej, ronda Grzegórzeckiego i ronda Mogilskiego.
Magistrat i policja przestrzegają również, że w związku z zapowiadaną bardzo dużą liczbą pojazdów uczestniczących w proteście, utrudnienia w ruchu drogowym mogą wystąpić również w innych częściach miasta i na ulicach dojazdowych do dużych skrzyżowań.
Reklama
Rolnicy w całej Europie protestują przeciwko Zielonemu Ładowi, czyli strategii Unii Europejskiej, która ma doprowadzić między innymi do neutralności klimatycznej, ograniczenia zanieczyszczeń, bioróżnorodności ekosystemów, zrównoważenia rolnictwa i produkcji zdrowej żywności.
Dzięki osiągnięciu tych celów Unia ma się stać nowoczesną, konkurencyjną gospodarką, chroniącą klimat i mądrze wykorzystującą zasoby. Jednak rolnicy twierdzą, że Zielony Ład nałoży na nich zbyt dużo obowiązków i ograniczeń, które będą skutkować nie rentownością ich pracy i produkcji, zmniejszeniem dochodów, a nawet bankructwami gospodarstw. Krytykują zwłaszcza projekty ugorowania, czyli czasowego wyłączenia z użytkowania 4 procent gruntów rolnych w gospodarstwach, liczących powyżej 10 hektarów i zredukowania o 50 procent stosowania chemicznych pestycydów do roku 2030.
