Znalazłem ten parking, na którym złożone są miejskie rowery. Widok niezwykły. Ustawione w szeregu jak zaciężne wojsko. Trochę zużyte, ale dalej gotowe do działania. Tylko już nie u nas...
Reklama
To nie była dobra wiadomość dla krakowian. W listopadzie ubiegłego roku nagle firma obsługująca wypożyczanie rowerów miejskich Wavelo ogłosiła, że rezygnuje od 1 stycznia z biznesu. Ponieważ umowa opiewała ni mniej, ni więcej na 8 lat, a firma rezygnuje po trzech, to zapewne skończy się w sądach na sprawie o kary umowne. Bo nie słychać aby miasto zrezygnowało z naliczań kary.
Chyba że firma dobrze skalkulowała, iż bardziej opłaca im się zerwać umowę, płacić kary, niż pięć następnych lat dopłacać do interesu. Od początku stycznia zniknęły z ulic rowery miejskie, a teraz frma oglosiła, że rozmowy na temat sprzedania interesu spełzły na niczym i za chwilę zostaną zdemontowane stacje, a rowery nie wrócą na ulice miasta.
Dlaczego się nie opłaca?
Zgodnie z umową miasto dopłacało tylko 1 zł do każdego roweru w wypożyczalni. Miasto nie chciało więcej dopłacać, operatorowi biznes przestał się opłacać. Dlaczego?. Operator nie miał jakiś większych wpadek. Co prawda były uwagi co do sprzętu, do organizacji, czy systemu wypożyczeń. W zasadzie najwięcej uwag miano do tego, że do końca nie potrafiono zintegrować wypożyczalnię z Kartą Miejską i biletem okresowym MPK. Zapewne to pozwoliłoby operatorowi zaliczyć więcej wypożyczeń choć w tym okresie i tak było ich sporo: ponad 2 mln.
Miłośnikom roweru miejskiego w tym sezonie pozostanie wyłącznie własny rower. Miasto już wydało komunikat, że jeszcze w marcu ruszy nowa procedura przetargowa, ale w tym sezonie na rower raczej nie ma co liczyć.
Mówi się, że rowery wykosiły hulajnogi wypożyczane za tzw. grosze, choć ta teza nigdy nie była potwierdzona. Myślę, że ta decyzja to jednak kilka poważniejszych przyczyn. Zarówno ekonomia (wszak wszytko drożeje), jak i wchodzące w życie nowe pokolenie, które wsypecjalizowalo się w "życiu na wypożyczeniu". Bo dzisiaj wypożycza się wszystko na sekundy, minuty, godziny czy dni (nie mylić z mieszkaniem na godziny u Banasia, bo to zupełnie inna sprawa).
Reklama
Samochód możemy wynająć na sekundy, minuty za kilkadziesiąt groszy. Ostatnio z kumplem jechałem z Wielopola na Azory, każdego z nas kosztowało trzy razy mniej złociszy niż taksówka. Więc nowy operator będzie musiał to wziąć pod uwagę, a i miasto skorygować swoje zapatrywania na dopłaty. Bo bez dopłat się nie obejdzie przy takiej "masówce".
Podzwonne dla Wavelo
Znalazłem ten parking, na którym złożone są miejskie rowery. Widok niezwykły. Ustawione w szeregu jak zaciężne wojsko. Trochę zużyte, ale dalej gotowe do działania. Tylko już nie u nas...