Krakowscy urzędnicy i specjaliści od przeciwdziałania alkoholizmowi mają kolejny pomysł na zmianę nawyków mieszkańców na lepsze i zdrowsze. Już wiadomo, że obowiązująca od pół roku nocna prohibicja, czyli zakaz sprzedaży alkoholu w sklepach od północy do godziny 5.30, okazała się sukcesem. Mieszkańcy dużo rzadziej skarżą się na pijackie awantury i krzyki, a policja i Straż Miejska notują znaczny spadek liczby interwencji w takich przypadkach. - Teraz pora na to, żeby w Krakowie piło się jak we Francji czy we Włoszech - zapowiada Mariusz Nawrot, dyrektor Miejskiego Centrum Profilaktyki Uzależnień w Krakowie.
Reklama
Co to oznacza? Mówiąc językiem urzędników i specjalistów, chodzi o to, żeby zmienić “strukturę” picia, czyli doprowadzić do zwiększenia limitów sprzedaży w sklepach i restauracjach alkoholi zawierających od 4,5 do 18 procent alkoholu, a zmniejszyć limity dotyczące alkoholi mocnych, powyżej 18 procent.
Liczbę zezwoleń każda gmina ustala na swoim terenie samodzielnie i, mówiąc najprościej, Kraków chce ją teraz tak ukształtować, żeby zwiększyć liczbę punktów, w których kupimy wino i piwo, a zmniejszyć liczbę tych, w których sprzedaje się mocne alkohole, wódki i im podobne. Alkohole, w zależności od zawartości procentowej, podzielone są na trzy kategorie: A - do 4,5 procent oraz piwo, B - od 4 do 18 procent i C, powyżej 18 procent.
Teraz miasto może wydać po 1500 zezwoleń na sprzedaż w każdej z tych kategorii dla sklepów i restauracji. Dane z 12 lutego mówią, że alkohol o zawartości do 4,5 procent alkoholu oraz piwo można sprzedawać w 1457 punktach do spożycia w miejscu sprzedaży, czyli w gastronomii i w 1418 do spożycia poza miejscem sprzedaży,czyli w sklepach, alkohol o zawartości od 4,5 do 18 procent, czyli piwo i wino - w 1498 i 1321 punktach, a mocne alkohole - w 1305 oraz 1034 punktach.
Po zmianie przepisów zezwoleń na sprzedaż mocnych alkoholi miałoby być maksymalnie po 1400, a na sprzedaż piwa i wina po 1600. Liczba zezwoleń dla słabszych alkoholi i piwa pozostałaby na niezmienionym poziomie, po 1500.
Reklama
- Chodzi o to, żeby ta tak zwana struktura picia była bardziej “południowa”, jak we Francji czy we Włoszech, gdzie pije się się wino, piwo, lekkie, a nie mocne alkohole, jak w naszej części Europy - mówi Mariusz Nawrot, dyrektor Miejskiego Centrum Profilaktyki Uzależnień i dodaje: - Będzie to kontynuacja działań miasta w zakresie regulacji rynku napojów alkoholowych, zapoczątkowanych podjęciem w 2023 roku uchwały w sprawie ograniczeń w nocnej sprzedaży napojów alkoholowych.
Jak już pisaliśmy dzięki tej uchwale, zakazującej sprzedaży alkoholu w sklepach od północy do 5.30 rano, o blisko połowę spadła liczba nocnych interwencji policji, a o blisko jedną trzecią - Straży Miejskiej. Do izby wytrzeźwień trafia o kilkadziesiąt osób miesięcznie mniej, przede wszystkim jednak zwiększyło się bezpieczeństwo mieszkańców w nocy, ubyło też skarg krakowian na pijackie burdy przy sklepach z alkoholem i na awantury domowe.
Teraz czas na kolejny ruch miasta, dyrektor Nawrot zastrzega jednak, że nie wiadomo, czy prace nad uchwałą o zmianie maksymalnej liczby zezwoleń na sprzedaż napojów alkoholowych zakończą się przed wyborami samorządowymi. Jej projekt jest teraz opiniowany przez wszystkie rady dzielnic Krakowa.
Magistrat informuje, że jak dotąd 11 dzielnic zaopiniowało go pozytywnie, a dwie - negatywnie. Pozytywną opinię wydały rady Grzegórzek, Prądnika Czerwonego, Prądnika Białego, Krowodrzy, Bronowic, Zwierzyńca, Dębnik, Swoszowic, Podgórza Duchackiego, Czyżyn i Nowej Huty. Negatywnie oceniły projekt rady Starego Miasta i Podgórza, a Łagiewniki - Borek Fałęcki, Bieżanów - Prokocim, Mistrzejowice, Bieńczyce i Wzgórza Krzesławickie jeszcze nad swoimi opiniami pracują.
