Po dramatycznym spotkaniu z golem w doliczonym czasie gry, fatalnym kiksie bramkarza Białej Gwiazdy i dogrywce Wisła Kraków pokonała u siebie Widzew Łódź i awansowała do półfinału Pucharu Polski.
Reklama
To oznacza, że tylko dwa mecze dzielą krakowski zespół od występów w europejskich pucharach, niezależnie od tego, czy piłkarzom z Reymonta uda się awansować do najwyższej klasy rozgrywkowej.
W środowym ćwierćfinale PP Wisła dominowała od początku spotkania, bardzo długo nie udawało się jej jednak strzelić bramki. Gola zdobył natomiast Widzew po rzucie karnym w 80 minucie.
Mecz został przedłużony aż o ponad 20 minut, bo w jego trakcie kibice gości odpalili na trybunach race i spotkanie zostało przerwane. I właśnie w dwudziestej minucie doliczonego czasu gry wyrównał napastnik Białej Gwiazdy Rodado.
W dogrywce wydawało się, że wszystko dla Wisły stracone. Bramkarz klubu z Reymonta w kuriozalny sposób wdał się w drybling z napastnikiem Widzewa, a ten strzelił do pustej bramki. Gol nie został jednak uznany po interwencji VAR. Rondić zbyt szybko wbiegł w pole karny Wisły przy wznawianiu gry, przez co akcja musiała zostać powtórzona.
Reklama
Wynik meczu ustalił w samym końcu rozgrywki Szymon Sobczak, który dobił niecelny strzał Goku.
Wisła jest jedynym klubem spoza Ekstraklasy w półfinale Pucharu Polski. Oprócz niej o trofeum i prawo gry w Europie walczyć będą Pogoń Szczecin, Jagiellonia Białystok i Piast Gliwice.