– Ks. Tadeusz wybrał trudną drogę życia. Była to droga dotykania ran. Może czasem robił to nieostrożnie i nie zawsze potrafił je uleczyć, ale pokazywał je światu, nie godząc się na prowizoryczne opatrunki, na plasterki, które coś maskują – mówił bp Damian Muskus wskazując, że Zmarły nie potrafił milczeć o nierozwiązanych problemach z przeszłości Kościoła i Polski, za co płacił ogromną cenę samotności i niezrozumienia. W Radwanowicach odbył się pogrzeb ks. Tadeusz Isakowicza - Zaleskiego.
Reklama
Biskup porównał ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego do patrona założonej przez niego fundacji. – Jak św. Brat Albert był radykałem, który szedł całe życie pod prąd, jak on był wrażliwy na ludzkie biedy i jak on pośród tych bied zamieszkał. Jak on przechodził swoje noce ciemne. Jak on musiał mierzyć się z krytyką – wyliczał bp Damian Muskus.
– Tadzik nauczył nas miłości po prostu. Wiemy, że nas kocha. On też wie, że my jego kochamy – mówiła Anna Dymna z fundacji „Mimo Wszystko”, która współpracowała z ks. Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim. Aktorka odczytała „Sonet optymistyczny” cytowany często przez Zmarłego.
– Tadziku – mój kochany waleczny młodszy braciszku, my ci dziękujemy za wszystko, czuwaj nad nami tam z góry i spraw, żeby nad naszą „Doliną Słońca” zawsze świeciło słońce – mówiła w imieniu podopiecznych Anna Dymna.
Po Mszy św. nastąpiły egzekwie w obrządku ormiańskim. Przewodniczący im ks. prof. Józef Naumowicz przypomniał, że ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski przez ponad 20 lat był duszpasterzem ormiańskim.
– Pisał, że otrzymał w spadku duszę ormiańską, ale też serce, zapał, pobożność, wiarę, miłość i tę miłość krzewił przez całe swoje życie – mówił ks. Józef Naumowicz informując, że patriarcha ormiańsko-katolicki w uznaniu zasług dla duszpasterstwa ormiańsko-katolickiego nadał ks. Tadeuszowi Isakowiczowi-Zaleskiemu godność wardapeta, a także wręczył mu pastorał ormiański, co jest wielkim wyróżnieniem.
Współzałożyciel i prezes Fundacji im. Brata Alberta spocznie na cmentarzu parafialnym w Rudawie. Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski zmarł 9 stycznia po ciężkiej chorobie w szpitalu w Chrzanowie. Miał 67 lat.