Kilkaset osób zgromadziło się w południe na Placu Matejki, by wziąć udział w tzw. Marszu dla życia i rodziny organizowanym przez prawicowych aktywistów. Były ksenofobiczne hasła i atak środowisk pro-life na posłankę PiS Małgorzatę Wassermann.
Reklama
Uczestnicy marszu szli pod hasłem „Polsko! Walcz o swoje dzieci!”. Na bannerach i transparentach niesionych przez uczestników przeważały hasła „Prawo do narodzin dla każdego dziecka” czy „Małżeństwo tylko między kobietą i mężczyzną”.
Zapraszając na „Marsz dla życia i rodziny” małopolska kuratorka oświaty Barbara Nowak atakowała uczestników Marszów Równości. Twierdziła, że są „obsceniczne”, że "deprawują dzieci, że uczestnicy dokonują aktów wandalizmu i niszczą kościoły" (w rzeczywistości nie stwierdzono ani jednego takiego przypadku).
Według kuratorki Nowak uczestnicy Marszów Równości „epatują seksem, niszczą zdrowie dzieci, rozprowadzając hormony blokujące ich rozwój fizyczny, niszczą psychikę, promując operację zmiany płci jako remedium na wszelkie problemy okresu dorastania”.
Krakowski „Marsz dla życia i rodziny” rozpoczął się od ksenofobicznego wystąpienia Jana Pospieszalskiego, który straszył „tysiącami uchodźców”, którzy tylko czekają, by ruszyć z Białorusi do Polski. „Są wśród nich imigranci z Bangladeszu, a wiemy kto to jest” – mówił Pospieszalski nawiązując do tragicznych wydarzeń na greckiej wyspie Kos, gdzie została zamordowana 27-letnia Polka.
Reklama
W czasie marszu środowiska pro-life rozwinęły również baner, na którym obok zmasakrowanych zwłok dzieci przedstawiono posłankę PiS Małgorzatę Wasserman. Posłanka PiS znajduje się na liście osób, które 7 marca 2023 głosowały za odrzuceniem obywatelskiej ustawy „Aborcja to zabójstwo”, która jeszcze bardziej zaostrzałaby i tak rygorystyczne prawo antyaborcyjne w Polsce.
