Około tysiąca osób protestowało na krakowskim Rynku pod hasłem "Ani jednej więcej. Przestańcie nas zabijać!". To reakcja po śmierci ciężarnej Doroty z Bochni, której odmówiono odpowiedniej pomocy w szpitalu w Nowym Targu.
Reklama
Jak mówili organizatorzy był to protesty "przeciw zmuszaniu kobiet do noszenia niechcianych ciąż, przeciw zakazowi aborcji, przeciw zbrodniczym rządom PiS i cynizmowi lekarzy. Ale także przeciw odbieraniu kobietom prawa do życia, zdrowia i wolności".
33-letnia Dorota trafiła do nowotarskiego szpitala w 20. tygodniu ciąży. Choć lekarze rozpoznali u niej bezwodzie, zalecono jej leżenie z głową poniżej nóg, tłumacząc, że może "wody powrócą". Lekarze nie dokonali na czas aborcji, która uratowałaby życie kobiecie. Po trzech dniach kobieta zmarła.
"My tu umieramy", "Katotaliban", "Ile kobiet musi jeszcze umrzeć?", "To nie nasz pogrzeb", "Jestem wkur***, że znów muszę tu stać" - to tylko niektóre z haseł.
Protest na Rynku trwał około godziny. Potem protestujący ruszyli na Skwer Praw Kobiet przed siedzibę krakowskiego PiS-u, a potem wrócił przez ul. Franciszkańską na Rynek.