Muzeum Narodowe w Krakowie zaprezentowało nową kompleksową identyfikację wizualną i wywołało „burzę w Internecie”. Zdaniem naszego eksperta „to zmiana bardziej autoterapeutyczna "żeby coś się zmieniło", niż uzasadniona merytorycznie.”
Reklama
Nowy system komunikacji wizualnej stworzony przez studio Podpunkt „ma tworzyć spójną markę MNK, przy jednoczesnym uwzględnieniu wyjątkowości dwunastu oddziałów muzeum".
Jak czytamy w oficjalnym komunikacie „zadaniem tworzonego systemu było uproszczenie i nadanie spójnych ram komunikacji w sferze wizualnej i werbalnej”.
- Nowa identyfikacja to bardzo ważna zmiana, nie tylko wizualna, ale także sposobu myślenia i mówienia o Muzeum Narodowym w Krakowie. Chcemy podkreślać, że muzeum to dwanaście oddziałów i wszystkie są równie ważne. Dzięki nowej identyfikacji ta wielość i różnorodność zyskują wizualną interpretację – mówi prof. Andrzej Szczerski, Dyrektor MNK.
Jak wyjaśnia Muzeum "nowa identyfikacja wizualna nawiązuje do splotu, będącego metaforą przeplatania się w muzeum różnorodnych dziedzin sztuki, epok historycznych i obszarów pracy muzealnej. Linia splotu wykorzystana w znaku, będącym elementem systemu, symbolicznie spaja liczącą milion eksponatów kolekcję MNK, obejmującą dzieła od starożytności po współczesność, łącząc równocześnie dwanaście zróżnicowanych profilowo oddziałów w sieć".
Reklama
Prace nad systemem trwały ponad osiem miesięcy, kosztowały 119 tysięcy i zostały dofinansowane z dotacji celowej Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Internauci nie zostawiają na nowym logotypie suchej nitki porównując je do taśmy policyjnej czy krawatów Samoobrony. O opinie na temat nowego logo Muzeum zapytaliśmy osobę profesjonalnie zajmującą się projektowaniem identyfikacji wizualnej (by nie podejrzewać jej o stronniczość, prosiła o zachowanie anonimowości).
W jej opinii layout jest ciekawy (pełen zestaw graficzny znajdziecie TUTAJ.), a pomysł dodatkowego oznaczenia oddziałów Muzeum bardzo dobry. Jednak samo logo ocenia jako „kompletnie niezrozumiałe, zarówno w sensie czytelności jak i w ogóle sensowności zmiany z poprzedniego, bardzo udanego, adekwatnego i ”osiadłego" w przestrzeni Krakowa”.
W opinii eksperta „to zmiana bardziej autoterapeutyczna "żeby coś się zmieniło", niż uzasadniona merytorycznie.”