"Mam poczucie, że otwartość księdza arcybiskupa i cała nasza rozmowa były efektem działania Ducha Św. w Kościele. Jestem bardzo szczęśliwa, że do spotkania doszło, bo właśnie w takim otwartym stanięciu twarzą w twarz z drugim człowiekiem możliwe jest to prawdziwe spotkanie z Jezusem, który mieszka w każdym ochrzczonym" - podsumowuje rozmowę z abp. Markiem Jędraszewskim Katarzyna Zarosa, autorka głośnego "Listu matki-katoliczki do arcybiskupa Marka Jędraszewskiego".
Reklama
W liście na Wielki Post metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski stwierdził, że przyczyną dramatycznej zapaści demograficznej Polski jest „ośmieszanie wielodzietnej rodziny przez media i współczesnę kulturę”.
ZOBACZ: Abp Jędraszewski o zapaści demograficznej Polski: to wina mediów i kultury
W odpowiedzi przedstawiająca się jako matka-katoliczka, wychowująca trójkę dzieci Katarzyna Zarosa napisała list otwarty do metropolity, w którym zarzuciła mu spłycanie problemu. Zaproponowała nawet, by kuria przekazała swoje nieruchomości na potrzeby potrzebujących rodzin.
ZOBACZ: Katoliczka do abpa Jędraszewskiego: „Niech kuria przekaże rodzinom swoje nieruchomości”
Teraz opublikowała kolejny list, ale już w innym tonie. Poniżej jego obszerne fragmenty:
„Równo tydzień temu, w piątek, 17 marca, razem z moim mężem, Pawłem, spotkaliśmy się z naszym arcybiskupem. Spotkanie przebiegło w dobrej, autentycznie szczerej i otwartej atmosferze. Zapewniłam księdza arcybiskupa, że mój krytyczny głos nie był atakiem skierowanym w niego osobiście ani tym bardziej w Kościół, który szczerze kocham. Podziękowałam mu, że w swoim liście pasterskim na Wielki Post poruszył bardzo ważny temat. Jego wagę potwierdziła skala reakcji na napisany przeze mnie list” – czytamy w nowym liście matki-katoliczki, który publikuje na oficjalnej stronie Archidiecezja Krakowska.
Reklama
„Powiedziałam, że jego podejście do rodzicielstwa odebraliśmy jako spłycające znacznie bardziej złożony problem. Opowiedziałam o naszych znajomych i przyjaciołach (wymienialiśmy ich z imienia), którzy borykają się z różnymi trudnościami związanymi z brakiem mieszkań, a także o tych, którzy długo zmagali się lub zmagają się nadal z problemem niepłodności” – relacjonuje spotkanie Katarzyna Zarosa.
„Ich przykłady wyraźnie pokazują, że przyczyn problemów demograficznych nie można szukać wyłącznie w mediach ośmieszających rodzinę i promujących „realizację siebie”. Przekonywaliśmy, że nie tylko egoizm utrudnia nam zawierzenie się Bogu i otwarcie na Jego błogosławieństwo w postaci licznego potomstwa”. (…)
„Zgodziłam się z księdzem arcybiskupem, że wpływ kultury jest istotny, ale że większe znaczenie niż otoczenie medialne ma ta kultura, z którą spotykamy się na co dzień. Opowiedziałam o skali hejtu, jaki w internecie spotyka rodziców i dzieci, również na forach dla katolików. Wypowiedziałam moje marzenie o Kościele, który jest bezpieczną przystanią dla rodziców z małymi dziećmi, miejscem, gdzie mogą spotkać się z uśmiechem, a nie z krzywymi spojrzeniami i komentarzami o niekompetencji wychowawczej”.(…)
Reklama
„Zgodziliśmy się wspólnie, że temat otwartości na dzieci jest złożony, i dopiero połączenie tych 2 perspektyw – ofiarności i systemowego wsparcia dla rodzin – może przynieść właściwe efekty. Rozmawialiśmy też o przykładzie ateistycznych Czech i Francji, które z tym problemem radzą sobie dużo lepiej niż Polska” – czytamy w liście kobiety..
Dalej zapewnia, że nie miała „wrogich intencji” podczas pisania odpowiedzi na list arcybiskupa, ale „burza medialna, jaka rozpętała się później, mogła dać takie wrażenie”. "Mam poczucie, że otwartość księdza arcybiskupa i cała nasza rozmowa były efektem działania Ducha Św. w Kościele. Jestem bardzo szczęśliwa, że do spotkania doszło" - podsumowuje.