Ceny warzyw w ostatnich dniach i tygodniach potrafią przyprawić o zawrót głowy, a eksperci przewidują, że będzie jeszcze gorzej. Jednym ze sposobów poradzenia sobie z rosnącymi cenami i nie najlepszą jakością produktów jest projekt „Jadalny Kraków”.
Reklama
Zacznijmy od cen, a te poszybowały w górę. Z danych z giełd wynika m.in., że ceny krajowych pomidorów malinowych wahają się od 26 do 29 zł na kilogram. Przeciętna cena importowanej papryki czerwonej lub żółtej to 19 zł/kg. Ogórki z importu kosztują średnio 16 zł/kg, a pomidory koktajlowe - 22 zł/kg.
Na szalejące ceny warzyw z importu mają wpływ niekorzystne warunki pogodowe na południu Europy, skąd na polskie stoły trafia spora część produktów. Dochodzą do tego wysokie koszty ogrzewania w szklarniach i transportu.
A na tym nie koniec, bo ceny żywności w Polsce może też podbić nowy podatek. Rząd ma plan stworzenia Funduszu Ochrony Rolnictwa, na który co roku ma trafiać ok. 170 mln zł ze składek firm. Producenci nie kryją, że będzie to pretekstem do podniesienia cen dla klientów.
Reklama:
Tanie warzywa owoce i zdrowe produkty z dostawą na terenie Krakowa zamówisz na stronie smakoszyk.pl
Jak sobie z tym poradzić? Jeden ze sposobów, to… własna uprawa. I wcale nie potrzeba do tego wielkiego areału, można to robić nawet w mieście na balkonie lub w ogrodach społecznych, których powstaje w Krakowie coraz więcej.
„Całkowicie Kraków sam się nie wyżywi, ale możemy sami produkować warzywa i owoce, kupować odpowiedzialnie od lokalnych producentów i nauczyć się oszczędzania i szanowania żywności” – mówi w rozmowie z Life in Kraków dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej Piotr Kempf.
Takie właśnie cele stawia sobie najnowszy projekt realizowany przez ZZM o nazwie „Jadalny Kraków”.
Reklama
„Nawiązujemy do rolniczych tradycji Krakowa. Krowodrza, czy Mogiła były dawniej spichlerzami Krakowa, ale również dziś w samym mieście nie brakuje producentów żywności” – mówi Kempf.
„Jadalny Kraków” łączy wiele projektów, które już od kilku lat są realizowane w Krakowie. Nad Rudawą powstał pierwszy sad miejski, w wielu parkach zostały posadzone drzewa owocowe, rozwijają się farmy miejskie i ogrody społeczne, w których mieszkańcy uczą się i wspólnie uprawiają owoce i warzywa.
ZOBACZ ROZMOWĘ:
„Pomagamy w założeniu takiego ogrodu, badana jest wcześniej gleba, dostarczane narzędzia i nasiona. Będziemy też organizować specjalne szkolenia. Dzięki temu uprawiane tam warzywa są pyszne i zdrowe. Wiemy, co jemy” – wylicza atuty dyrektor ZZM.
Reklama
W projekcie „Jadalny Kraków” chodzi również o to, byśmy nauczyli się kupować odpowiedzialnie, od lokalnych producentów.
- Warzywa przywożone z odległych regionów Europy, czy spoza naszego kontynentu są nafaszerowane chemią. W to, by dotarły do nas warzywa na przykład z Maroka, zaangażowany jest cały przemysł chemiczny – zauważa Piotr Kempf.
Uprawy w mieście mogą być niewielkie, ale bardzo efektywne. Olbrzymi potencjał, nie do końca wykorzystany mają też ogródki działkowe.
- Znam producenta w Krakowie, który posiada niewielką powierzchniowo uprawę papryki, a wydajność ma imponującą. Nawet na balkonie można skutecznie prowadzić uprawy i daje to mnóstwo satysfakcji.