Lekkie oszołomienie, bąbelki w nosie i łzawiące oczy… To moje „tlenowe” wspomnienie ze szpitala. Nic przyjemnego. Gdyby jednak otoczenie zmienić, do gazu dodać ulubiony zapach, zamiast na szpitalnym łóżku usiąść w wygodnym fotelu i popijać dobrą kawę albo sok..? Chętnych by właśnie w ten sposób spędzać wolne chwile – nie brakuje.
Pierwszy i jedyny krakowski bar tlenowy „Pełną piersią” dwa lata temu. Jak zapewnia właściciel tego przybytku – zapotrzebowanie na tlen w mieście smogu jest duże, interes się kręci, a zdecydowana większość klientów wraca do lokalu na rogu Kochanowskiego i Grabowskiego. Podawany tam tlen (w stężeniu około 70 %) ma wpływać dobrze na metabolizm i dodawać energii, przede wszystkim jednak być antidotum na krakowski smog.
Nie lepiej do lasu?
Oczywiście o wiele lepiej i zdrowiej byłoby wyjechać z miasta i pooddychać czystym powietrzem w lesie albo nad morzem – przyznaje Marcin Sędziński – nie wszyscy mogą sobie jednak na ten sposób tlenoterapii wystarczająco często pozwolić, dlatego przychodzą do nas.
Wizyty w barze nie są tanie – godzina pod tlenowym aparatem kosztuje 40 złotych (do tego kawa lub sok gratis). Stali bywalcy mogą jednak liczyć na duże upusty, miesięczny karnet (max 2 h dziennie) kosztuje 200 złotych. Pytanie tylko, czy warto te pieniądze wyłożyć... Zadaliśmy je pulmonolog Annie Prokop Staszeckiej ze szpitala Jana Pawła II w Krakowie.
Gdybym miała do wyboru bar, w którym jest siwo od dymu tytoniowego – odpowiedziała - albo bar tlenowy, wybrałabym ten drugi. Co nie znaczy, że tak prowadzona tlenoterapia ma sens. W przypadku osób zdrowych, które nie potrzebują pomocy, godzina pod aparatem nie będzie miała absolutnie żadnego wpływu na ich zdrowie. Wizyty w barze nie są tanie – godzina pod tlenowym aparatem kosztuje 40 złotych (do tego kawa lub sok gratis). Stali bywalcy mogą jednak liczyć na duże upusty, miesięczny karnet (max 2 h dziennie) kosztuje 200 złotych. Pytanie tylko, czy warto te pieniądze wyłożyć... Zadaliśmy je pulmonolog Annie Prokop Staszeckiej ze szpitala Jana Pawła II w Krakowie.
Może zaszkodzić
Wizyta w barze tlenowym może natomiast być bardzo niebezpieczna dla chorych. Osoby z niewydolnością oddechową, z chorobami płuc na pewno takie miejsca powinny omijać szerokim łukiem. Im tlenoterapia na prawdę jest potrzebna – ale tylko pod ścisłym nadzorem lekarza. Tu nie ma żartów, tlen w nadmiarze może nawet zabić.
Dla wszystkich więc, którzy nie mają zdrowotnych przeciwwskazań, a chcieliby spróbować – proszę bardzo. Wasz czas i pieniądze. Z medycznego punktu widzenia to jednak czas i pieniądza stracone.