Czarne worki, drut kolczasty i dziecięce buciki znalazły się w poniedziałek na płycie Rynku Głównego w Krakowie. Happening miał przypomnieć o tym, że na polsko-białoruskiej granicy wciąż umierają ludzie.
Reklama
Wydarzenie zorganizował Komitet Obrony Demokracji w związku z przypadającym w poniedziałek Światowym Dniem Uchodźcy.
Choć Polska przyjęła kilka milionów osób uciekających przed wojną w Ukrainie, granica z Białorusią wciąż jest szczelnie zamknięta, a próbujący się przez nią przedostać uchodźcy z Bliskiego Wschodu i Azji wciąż wypychani są na terytorium Białorusi przez polskie służby graniczne.
W przygranicznych lasach odnaleziono już kilkanaście ciał uchodźców, którzy zmarli z zimna, głodu i wycieńczenia. Nie ma dokładnych danych o liczbie ofiar, ze względu na wprowadzone przez rząd PiS prawo nie ma też możliwości dokładnego przeszukania terenu.
Reklama
Happening na Rynku miał zwrócić uwagę na tragiczną sytuację osób koczujących w przygranicznych lasach i bezuszną postawę polskich władz.