Początkowo chciała zwrócić uwagę na problem „zmniejszających się przestrzeni mieszkalnych”. Skleciła z drutu mały domek i usiadła w nim przed Bramą Floriańską. Projekt rozwinął się jednak w innym kierunku.
Reklama
Przechodzący obok ludzie zastanawiali się, czy w środku siedzi żywy człowiek, czy wstawiono manekina. Niektórzy podchodzili bliżej i włączali się w performance studentki II roku Edukacji Artystycznej krakowskiej ASP Ingi Daszyk. To była jej praca zaliczeniowa.
„Budując szkielet domku kontynuowałam rozmyślanie nad aspektami tego czym dla mnie jest mieszkanie. Projekt stopniowo ewoluował, stając się wyrazem coraz bardziej personalnego spojrzenia na temat przebywania w mieszkaniu i moich trudności utrzymania kontaktu ze światem zewnętrznym” – opowiada nam autorka instalacji.
Pierwszą rzeczą jaka przykuwa na dłużej spojrzenie po zapoznaniu się konstrukcją domku są napisy na tylnej wewnętrznej ścianie, które mają symbolizować natłok myśli.
Reklama
Dwie ściany boczne, wraz z sufitem zostały zrobione tak by widz miał swobodny wgląd do sytuacji wewnątrz domku. Materiały użyte do wykonania tej części są dość kruche. Niezbyt mocno przymocowany drut widoczny jest natomiast tylko z niedalekiej odległości od konstrukcji
Podczas performance’u, który odbył przed Brama Floriańska cała zewnętrzna część domku była dostępna dla przechodniów do wyrażenia tego o czym obecnie myślą i co czują.
„Dało to też pewien przekrój w zachowaniu się ludzi z różnych grup i środowisk. Od słów wsparcia dla Ukrainy, wyrazu religijności lub miłości do osoby towarzyszącej, rysowania postaci, grania w kółko i krzyżyk do narysowania genitaliów w pośpiechu i ucieczki” – opowiada artystka.