Ponad miesiąc temu Zygmunt Józefczak, aktor Starego Teatru uległ poważnemu wypadkowi. W wyniku upadku z metalowych schodów doznał rozległych urazów głowy. Operacja uratowała mu życie, ale teraz wymaga długiej i kosztownej rehabilitacji. Córka zorganizowała w sieci zbiórkę na ten cel.
Reklama
"Patrząc w jego oczy, widzę iskierki nadziei, że to, co chciałabym mu zapewnić, ma sens. Jednak koszty rehabilitacji, około 30 tysięcy na miesiąc, przekraczają moje możliwości finansowe" - pisze córka Agnieszka w apelu o pomoc.
"Zwracam się o pomoc i wsparcie w finansowaniu wysoko specjalistycznej rehabilitacji, bez której stan mojego taty nie ma żadnych szans na jakąkolwiek poprawę. Bardzo proszę o wpłaty płynące prosto z Państwa gorących i dobrych serc" - prosi, dołączając link do internetowej zbiórki.
30 kwietnia obchodził 75 urodziny. W okolicznościowym wpisie Stary Teatr przypomniał, że jego kreacja Tuzenbacha w „3SIOSTRACH” w reżyserii Luka Percevala zgodnie została uznana przez krytyków za wybitną.
Aktor błyskotliwie łączący „szaleństwo” formalne z precyzją warsztatu, co udowodnił także w spektaklach Krzysztofa Garbaczewskiego „Nic” i „Sen nocy letniej”, gdzie „Zygmunt Józefczak jest uroczo autoironiczny jako ojciec Hermii” (Joanna Targoń, „Gazeta Wyborcza”).
Jego pozostałe role w wywrotowych inscenizacjach tego reżysera „Poczcie królów polskich” i „Hamlecie” stanowiły odważne zanurzenie się w nowe przestrzenie teatru. Aktor, wraz z całym zespołem, został doceniony także za rolę lekarza i przewodniczącego loży masońskiej w spektaklu Remigiusza Brzyka „Królestwo”, gdzie miejscem akcji staje się: „Narodowy Stary Teatr, a w nim obłąkani, ale namiętni emisariusze sztuki. (…) To jest orkiestra, z solówkami, z popisami, ale jednak orkiestra. Są wciąż wspólnotą, grają pięknie” (Łukasz Maciejewski, kultura.onet.pl).
Rolą Seweryna Goszczyńskiego w anarchicznej inscenizacji Janiczak i Rubina „Towiańczycy, królowie chmur” czy jako Ogrodnik w „Sprawie Gorgonowej” tego samego duetu aktor pokazał, jak nowe środki ekspresji inspirują jego aktorstwo.
Reklama
Aktor podejmuje się także ról zaangażowanych społecznie, co udowodnił swoim występem w „Podopiecznych” Elfriede Jelinek, spektaklu problematyzującym temat naszego stosunku do uchodźców. Jako współczesny Jenialkiewicz z „Wielkiego człowieka do małych interesów” oraz Pan M. w „Werterze” aktor świetnie odnalazł się także w dekonstruujących romantyczne mity spektaklach Michała Borczucha.
Szybujący w oparach absurdu Król Wacław w inscenizacji Jana Klaty „Król Ubu”, a także prywatne i sceniczne wkomponowanie się w przestrzeń spektaklu-eksperymentu „Kwestia techniki” Michała Buszewicza dają obraz artysty niejednoznacznego, otwartego, poszukującego.
Wychowanek krakowskiej PWST i wieloletni pedagog tej uczelni, od lat niezmiennie współtworzy zespół Starego Teatru. Jego kreacje to kwintesencja krakowskiej szkoły aktorstwa z jej precyzją słowa, głębią analizy, a jednocześnie – odwagą formalną i otwartością na eksperyment.