Szczęśliwy finał dość niezwykłej historii. Kot uchodźców znaleziony po 4 dniach na dworcu PKP w Krakowie pojechał do Niemiec. Zgłosiła się po niego właścicielka, która z rodziną uciekła z oblężonego Charkowa.
Reklama
Ukraińska rodzina trafiła do Krakowa kilka dni temu i przez pewien czas przebywała w Punkcie Odpoczynku przy peronie trzecim na Dworcu Głównym w Krakowie. Z Ukrainy zabrali też swojego kota, który w pewnym momencie zaginął na dworcu.
Rodzina z Ukrainy poprosiła o pomoc Krakowskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt. Aktywiści podjęli próby znalezienia kota m.in. przy użyciu klatki-łapki i otwartych transporterków z przynętą. KSOZ wydrukował także plakaty oraz prowadził poszukiwania kota za pośrednictwem Internetu.
Po czterech dniach od zaginięcia kot został znaleziony, gdy uchodźcy wyjechali już do Niemiec.
Reklama
Teraz po zgubę przyjechała Pani Natalia, córka właścicieli kota, która zabrała go do swoich rodziców przebywających już w Niemczech, w miejscowości Sankt Leon-Rot, niedaleko Heidelbergu, tysiąc kilometrów od Krakowa.
Jak stwierdziła, to prawdziwy cud, że kot się odnalazł i podziękowała Agnieszce Wypych, prezes Krakowskiego Stowarzyszenia Obrony Zwierząt za pomoc.