Nie ma wątpliwości: biorąc pod uwagę to, co dzieje się w Europie Zachodniej, bieżące dane i wnioski analityków właśnie wkroczyliśmy w piątą falę pandemii. Za niecałe dwa tygodnie będzie 2,25 mln nowych zachorowań dziennie — pisze analityk Klubu Jagiellońskiego dr Marcin Kędzierski z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. Jego zdaniem czeka nas czarny scenariusz i niestety niewiele już można zrobić, by do niego nie dopuścić.
Reklama
.
Prognozowanej ogromnej liczby zakażeń nie zauważymy w testach, ponieważ nasz potencjał testowania jest bardzo mały w stosunku do innych krajów - ok. 150 tysięcy dziennie. W efekcie w miesiąc COVID przechoruje 10 milionów ludzi. Zdecydowana większość bardzo łagodnie, czy jest więc czego się obawiać? Zdecydowanie tak, odpowiada Kędzierski.
Skąd tak duża liczba zachorowań? Faktycznie brak jakichkolwiek obostrzeń (te, które obowiązują i tak nie są przestrzegane), brak jakiejkolwiek woli, by je wprowadzać i tylko 16% zaszczepionych trzecią dawką szczepionki. Omikron znacząco różni się od poprzednich wersji wirusa, dlatego wcześniejsze przechorowanie niewiele daje, a szczepionka w tym przypadku chroni przed hospitalizacją dopiero po trzeciej dawce.
Na czym polega czarny scenariusz? "Mamy w szpitalach jakieś 18 tys. zajętych łóżek. Omikron mimo wszystko w niektórych przypadkach powoduje konieczność hospitalizacji. Tym razem istotnie wyższe odsetki hospitalizowanych dotyczą dzieci i młodzieży. Jeśli w trzy tygodnie zachoruje 10 mln ludzi, a hospitalizacji będzie potrzebować nie 3%, ale 0,5%, to i tak daje nam to 50 tys. dodatkowych chorych w szpitalach.
Czy będzie ich gdzie położyć? Czy będzie miał ich kto leczyć?" - pyta retorycznie Kędzierski.
Reklama
.
Po dwóch latach pandemii widać już wyraźnie, że przekroczenie nawet 10 tys. dodatkowych pacjentów w szpitalach powoduje lokalne zapaści systemu ochrony zdrowia, a to natychmiast wpływa na rosnącą ogólną liczbę zgonów. Nie tylko na COVID. Zbliżamy się właśnie do 200 tysięcy dodatkowych zgonów w ciągu dwóch lat pandemii. Po raz pierwszy od II Wojny Światowej przekroczyliśmy w ciągu dwóch lat milion zgonów.
"Czyli wspólnotowo zostało nam czekać na wyrok. Rozumiem, że jesteśmy gotowi na to poświęcenie. W końcu każdy musi na coś umrzeć, prędzej czy później, prawda? - pyta gorzko Kędzierski i dodaje, że niestety "to, czy umrze 8, czy 12 tys. osób tygodniowo dla większości z nas jest kompletnie niezauważalne".
Reklama
.
"Dlatego mogę jedynie dać wskazówki indywidualne. Jeśli mieszkasz z osobą starszą niezaszczepioną 3 dawką, i masz taką możliwość, nie wychodź z domu do końca stycznia, a jak musisz, to w drakońskim reżimie sanitarnym (...) " - radzi Kędzierski.