W sprawie likwidowanych ścieżek rowerowych na Grzegórzeckiej interwencję podjął poseł Lewicy Maciej Gdula. Domaga się wyjaśnień, co było przyczyną tej decyzji. O utrzymanie ścieżek walczą też rowerowi aktywiści. Podkreślają, że Kraków starający się o tytuł Zielonej Stolicy Europy nie powinien ulegać lobby samochodowemu.
Urzędnicy od początku powtarzali, że ścieżka na ulicy Grzegórzeckiej wytyczona jest tymczasowo, by pasażerowie, który przestali w czasach COVID-19 korzystać z komunikacji miejskiej, nie przesiedli się do aut. Pandemia się nie skończyła, ale miasto uznało, że kończy eksperyment.
"W związku z powrotem do nauki stacjonarnej lub hybrydowej w szkołach i uczelniach oraz przewidywanym znacznym wzrostem natężenia ruchu samochodowego, na tym odcinku ulicy przywrócona zostanie organizacja ruchu, która funkcjonowała przed wdrożeniem czasowych rozwiązań, wprowadzonych na czas obostrzeń pandemicznych" - twierdzą urzędnicy.
Rowerzyści nie rozumieją tej decyzji. Wsparł ich teraz poseł Maciej Gdula z Lewicy.
Reklama
"Kraków, w odpowiedzi na kryzys klimatyczny i zmieniające się potrzeby mieszkańców, musi realizować odważną politykę transportową, w której priorytetowo traktowana jest infrastruktura transportu zbiorowego, rowerowa i piesza" - podkreśla poseł Gdula.
Poseł chwali wdrożoną w trakcie pandemii Krakowską Tarczę dla Mobilności, ale martwi go, że władze Krakowa rezygnują z części projektów realizowanych w ramach Tarczy, w tym w szczególności z drogi rowerowej przy ul. Grzegórzeckiej.
"Droga ta jest obecnie jedną z najpopularniejszych dróg wśród krakowskich rowerzystów, co potwierdzają wyniki automatycznych pomiarów ruchu drogowego, realizowanych przez Zarząd Transportu Publicznego. Dziennie korzysta z niej około 2000 osób, a udział rowerów w ruchu pojazdów przy Grzegórzeckiej po jej powstaniu wzrósł skokowo z 3,5% w 2018 r. do 12% w 2020 r." - wylicza poseł.
Reklama
Gdula zwraca również uwagę, że zmiany organizacji ruchu przy ul. Grzegórzeckiej nie miały negatywnego wpływu na czas przejazdu tramwajów. Cząstkowe dane, którymi dysponuje obecnie ZTP, pokazują wręcz, że w wyniku realizacji wskazanych zmian doszło do skrócenia średniego opóźnienia przyjazdu tramwajów na przystanek “Rondo Grzegórzeckie”.
Na koniec swojego pisma kierowanego do wiceprezydenta Andrzeja Kuliga podkreśla, że decyzja o likwidacji wskazanej drogi rowerowej jest sprzeczna z zapisami Polityki Transportowej dla Miasta Krakowa na lata 2016-2025, rekomendacjami Krakowskiego Panelu Klimatycznego i ideą konkursu European Green Capital, którego finalistą jest Gmina Kraków.
Reklama
Tymczasem w internecie i na Grzegórzeckiej pojawiły się tabliczki informacyjne, na których czytamy: "Od września likwidujemy drogę dla rowerów na ul. Grzegórzeckiej. Wszystkich rowerzystów zachęcamy do przesiadki do auta". "Dojazd do centrum przez Mogilskie i Kopernika (ok. 1,4 km dalej) lub autami z ul. Grzegórzecką" Ich wygląd do złudzenia przypomina grafiki jednostki miejskiej odpowiedzialnej za transport.