Krakowski sąd zawiadamia prokuraturę w sprawie nielegalnych działań policji podczas jednej z listopadowych demonstracji Strajku Kobiet - informuje Gazeta Wyborcza. Chodzi m.in. "bezzasadne" i "nieprawidłowe" zatrzymanie aktywistów.
Reklama
10 listopada ub. roku Strajk Kobiet protestował przed krakowską kurią w związku z wyemitowanym przez TVN24 reportażem, który pokazał byłego sekretarza Jana Pawła II kardynała Stanisława Dziwisza jako hierarchę, który tuszuje pedofilię księży, bierze łapówki za organizowanie prywatnych audiencji papieskich i handluje kościelnymi urzędami.
Na ulicy Kanoniczej gdzie przeniósł się protest policja zatrzymała m.in. aktywistów Lanę Dadu, Magdę Dropek i Piotra Środę. Wówczas pozostali zaczęli krzyczeć w kierunku funkcjonariuszy "Gestapo, gestapo". "Zdejmij mundur przeproś matkę."
Funkcjonariusze siłą wyrwali protestującym mikrofon od głośnika i legitymowali przez ok. 50 minut.
Reklama
Sąd rozpatrując zażalenie Magdy Dropek na działanie policji uznał, że zatrzymanie kobiety było bezzasadne i nieprawidłowe, a o sprawie powiadamia prokuraturę.
W uzasadnieniu, które publikuje Gazeta napisano, że w opinii sądu "czynności policjantów przekroczyły zakres czynności wylegitymowania (...). W rzeczywistości miały charakter przymusowego pozbawienia możliwości samodecydowania o swojej wolności".
Według sądu policjanci działali bez podstawy faktycznej - nie mieli powodu, by aktywistki zatrzymać, nie pouczono o przysługujących im prawach i przyczynach zatrzymania.
Reklama
W czwartek, 24 czerwca, sąd rozpatrzy zażalenie na pracę policji, które złoży Piotr Środa, który 10 listopada został wywieziony na komendę.