Kilkudziesięciu policjantów zabezpieczało poniedziałkowy protest Strajku Kobiet, w którym wzięło udział... kilkadziesiąt osób. Protestujący tłukąc drewnianymi łyżkami w emaliowane garnki, przechodzili przez przejście dla pieszych pod gmachem Filharmonii.
Reklama
Ruchem tramwajów i samochodów kierować musieli policjanci. Protestujący krzyczeli "Je**ć PiS i Konfederację!". Policja wzywała do rozejścia się, przypominając przez megafon, że w czasie epidemii zgromadzenia powyżej pięciu osób jest zabronione.
Reklama
Uczestnicy protestu skandowali do funkcjonariuszy: "Mamy prawo protestować!", "Mamy prawo spacerować!". Część osób wylegitymowano, jedną osobę zatrzymano za, jak to określono, "znieważenie funkcjonariusza". Protest zaczął się po 18.00 i trwał około półtorej godziny.