Krakowscy sędziowie protestowali przeciwko - ich zdaniem - bezpodstawnemu szykanowaniu przez prokuraturę sędzi Beaty Morawiec. Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego zdecydowała o odebraniu jej immunitetu, a prokuratura chce postawić jej zarzuty.
Reklama
Prokuratura Zbigniewa Ziobry chce dopaść niepokorną sędzię. W 2017 roku Zbigniew Ziobro odwołał Beatę Morawiec z funkcji prezesa Sądu Okręgowego, a odwołanie przedstawiono w kontekście zatrzymania w tym dniu przez CBA dyrektorów sądów z Małopolski i Wrocławia, w tym dyrektora Sądu Okręgowego w Krakowie. Dymisję Morawiec uzasadniano "źle sprawowanym nadzorem" nad owym dyrektorem.
Tyle tylko, że prezes sądu nie sprawuje nadzoru nad dyrektorem sądu. Beata Morawiec skierowała sprawę do sądu i wygrała proces ze Zbigniewiem Ziobro, który zgodnie z wyrokiem miał ją przeprosić i zapłacić 12 tys. zł na cel społeczny.
Teraz jednak kierowana przez Zbigniewa Ziobrę prokuratura ściga sędzię Morawiec za rzekome przyjęcie łapówki w formie telefonu komórkowego. Drugi zarzut ma dotyczyć zlecenia na przygotowanie analizy „Windykacja należności sądowych w aspekcie wydziału karnego”. Zdaniem prokuratury Morawiec w 2013 r. miała wziąć za nią 5 tys. zł, a analizy nie przygotować. Sędzia uważa zarzuty za absurdalne i przedstawia dowody: m.in. przygotowaną przez nią analizę.
Reklama
Beata Morawiec nie stawiła się w poniedziałek przed Izbą Dyscyplinarną, bo jak tłumaczy, Izba nie spełnia wymogów „sądu” w rozumieniu prawa krajowego i europejskiego.
Przed południem sędziowie zebrali się przed budynkiem krakowskiego sądu, by wyrazić solidarność z Beatą Morawiec.