W MIEŚCIE

Nie było rozszarpanego jamnika na Plantach? Wiele wskazuje, że to fake news

opublikowano: 11 WRZEŚNIA 2020, 17:04autor: Rafał Nowak-Bończa
Nie było rozszarpanego jamnika na Plantach? Wiele wskazuje, że to fake news

Kilka dni temu Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami alarmowało, że w centrum Krakowa, na Plantach dwa psy w typie amstaffa rozszarpały idącego na smyczy jamnika. Sprawa stała się głośna, choć, jak dowiaduje się Life in Kraków, wiele wskazuje na to, że KTOZ dał się nabrać, a żadnego ataku na jamnika nie było.

Reklama

Straż Miejska przeanalizowała zapisy monitoringu z Plant z wtorkowego poranku. Strażnicy nie zauważyli nic niepokojącego.

Marek Anioł, Straż Miejska: We wskazanym czasie kiedy miało dojść do zdarzenia i na wskazanym terenie, na obrazie z kamer monitoringu nie zaobserwowaliśmy takiej sytuacji.

Oczywiście do rozszarpania psa, który miał iść na smyczy ze swoją właścicielką, mogło dojść w miejscu, którego kamery nie obejmują, trudno jednak uwierzyć, że żadna z kamer nie dostrzegła biegających luzem amstaffów.

fot. By Tatanga 2006 - Praca własna, CC BY 3.0, Wikipedia

Reklama

„W tej sprawie mamy pewne wątpliwości”, przyznał w rozmowie z Life in Kraków rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń. Dziś odbyło się przesłuchanie kobiety, która miała być świadkiem zdarzenia. Niewiele z niego wynikło.

Sebastian Gleń: Kobieta twierdzi, że nie widziała całego zdarzenia, i nie jest w stanie go zrelacjonować, natomiast widziała kobietę z rannym jamnikiem i mężczyznę odchodzącego z dwoma psami. Wciąż nie zgłosił się też nikt pokrzywdzony, nie mamy żadnego sygnału od rzekomego właściciela zagryzionego jamnika.

 Postępowanie nie zostało jeszcze zamknięte, choć wszystko wskazuje na to, że we wtorek na plantach nie było żadnego ataku. Niewykluczone, że to wymysł osoby, która chciała zwrócić na siebie uwagę. To nie pierwsza taka sytuacja. Policja bada wiele fałszywych zgłoszeń.

Sebastian Gleń: Jeśli chodzi o zwierzęta, bardzo częstym fake newsem jest informacja o podrzucanej w parkach lub na wybiegach zatrutej karmie, o kiełbaskach nafaszerowanych gwoździami.

Policja sprawdza te sygnały, monitoruje gabinety weterynaryjne, niemal zawsze to fałszywe doniesienia.

Sebastian Gleń: Ostatnie tego typu zgłoszenie, które zostało potwierdzone, mieliśmy kilka lat temu.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności