Tę romantyczną operę, opartą na poemacie Puszkina o tym samym tytule nazwał Czajkowski "scenami lirycznymi", podkreślając poetyckość działa.
Tym tropem podążają twórcy inscenizacji. Nie eksponując realistycznych szczegółów tworzą poetycko-liryczną opowieść o straconych złudzeniach, o czasie, który wprawdzie leczy rany, ale też oddala od uniesień młodości, ogołaca z marzeń i unicestwia pragnienia wszystkich uczestników tej historii. Metaforyczne obrazy, oparte na motywie topniejącego lodu zdają się dopełnić przejmującą muzykę, wibrującą namiętnościami, wyrażającą tęsknotę, smutek i żal.