Pierwszy grudnia zapowiadał nadchodzącą szybkimi krokami zimę. Za oknem delikatnie prószył śnieg, Krystian kończył powoli swoją dniówkę w kiosku. Widząc aurę za szybą postanowił, że ostatnie minuty spędzi na słuchaniu - pierwszy raz w tym sezonie - "Pięknej i długiej reklamy Apartu".
Reklama
Później musi jeszcze tylko skoczyć do sklepu po wino na randkę, szybki sus do domu, aby się odświeżyć i pędem do autobusu linii 164, który zawiezie go wprost pod blok ukochanej. Czwartek, godzina 20:00. Długość tego dnia wydawała się posterunkowemu Zenonowi porównywalna do rozwiniętej rolki papieru toaletowego.
Na szczęście jeszcze tylko ostatni raport z zatrzymania sprawcy wandalizmu (miejscowy ancymon, Grzesio, znów nabazgrał brzydkie słowa na przystanku) i do domu! Upragniony koniec zmiany został zmącony przez nagły telefon. Policyjne syreny przerwały letarg mieszkańców.
Zaciekawieni ludzie wyglądali przez okno. Radiowozy zatrzymały się nieopodal pętli autobusowej. Nazajutrz miejscowi, poruszeni wieczornymi wydarzeniami, znaleźli na chodniku tylko plamę po rozlanym winie i umazany farbą czwartkowy numer dziennika. Co się stało? My o niczym nie wiemy.
I nie powiemy nic bez adwokata. Za to na podstawie Waszych sugestii stworzymy historię kryminalną, w której intrygi i strach pomieszane będą ze śmiechem i emocjami.